Dla zainteresowanych oprowadzaniem.

Osoby zainteresowane zwiedzaniem Pogórzy (i nie tylko) serdecznie zachęcam do kontaktu ze mną.
Nr. tel.: 512485435
E-mail: jakub.marek.nowak10@gmail.com

środa, 18 października 2017

Złota polska jesień. Lubię to!

Znów wyruszyłem w małą podróż w celu uwiecznienia naszej złotej, polskiej jesieni. Poniżej widok w stronę Ostrego Kamienia/Pasiej (527 m n.pm.m.).

I jeszcze jedno...

Droga z Ryglic do Żurowej obfituje w takie oto widoki.

A w samej Żurowej jest tak.

Kto jeszcze nie spacerował tej jesieni szlakami, niech nie zwleka za długo! Tak prezentuje się żółty szlak, idący szczytami Pasma Brzanki.

Jodłówka Tuchowska, wieś kapliczkami usiana...

Nie mogło zabraknąć oczywiście słynnej latarni na szlaku handlowym do Biecza. Poniżej opis Jodłówki Tuchowskiej i jej zabytków.
http://vanyaambar.blogspot.com/2015/09/dzis-przedstawiam-wszystkim-wspaniaa.html


Kolejnego dnia odwiedziłem trochę dalsze okolice. Oto widok przed wschodem słońca z Mesznej Opackiej na Pasmo Brzanki.

A wschód w Siemiechowie (okolice "Jurasówki") witał mnie tak.




W drodze powrotnej...

Ciąg dalszy na pewno nastąpi. Kolejny rzut? Zabytki!

poniedziałek, 16 października 2017

"Furmaniec 12" i dzisiejsza, cudowna inwersja.

Na początek oczywiście Tatry z Furmańca przy jesiennej inwersji. Już wczorajszy zachód słońca zapowiadał, że coś się będzie działo. No i jest...

Ach ten kościół w Burzynie... Architekt miał nosa. Jedna z najpiękniej położonych świątyń w Polsce.

Pasia też płynie we mgle...

Na koniec odpowiedź Brzanki dla Liwocza i jego kolorów. Tutaj też jest pięknie...

czwartek, 12 października 2017

Furmaniec 12 - październik. Poranny i wieczorny widok na Tatry.

Na początku października udało mi się sfotografować Tatry chwilę po zachodzie słońca. Czekałem jeszcze na poranną widoczność. Dziś się udało! Nie wiem jak sytuacja wygląda w chwili obecnej ale jeszcze nasze najwyższe góry powinny być widoczne. Zostały mi, więc jeszcze 2 miesiące.



poniedziałek, 9 października 2017

Szanowna gmino Gromnik, kiedy remont cmentarza nr 148?

Gromnik wygląda pięknie. Jest zadbany. Zabytki także. Podobnie w innych miejscowościach. Cmentarze z I wojny światowej prezentują się całkiem nieźle. Mimo to, jak dla mnie stan tego jednego jest zatrważający! W szczególności, jeżeli okoliczne górki były jednymi z najbardziej skropionych krwią żołnierzy w czasie I wojny światowej. Nie wiem jaki jest stan prawny ziemi na jakiej się znajduje, lecz przykład innych cmentarzy w Galicji pokazuje, że jak się chce zrobić remont, to się da.

Cmentarz nr 148 mieści się kilkaset metrów od drogi głównej z Tuchowa do Gromnika. Obok przechodzi mała, asfaltowa dróżka.

Zaprojektowany został przez Heinricha Scholza na planie prostokąta z dwoma ściętymi narożnikami. Ogrodzenie tworzy betonowa podmurówka i słupki, które łączyły 2 rzędy metalowych rur.  Do środka prowadzi trójdzielna furtka. Elementem centralnym jest betonowy krzyż, znajdujący się w górnej części cmentarza. Co ciekawe, identyczny odnaleźć po drugiej stronie rzeki Białej, w miejscowości Golanka. Zapewne, zaraz po wybudowaniu oba cmentarze były dobrze widoczne. Wewnątrz ulokowano 5 grobów zbiorowych i 29 pojedynczych. Kilka z nich ustawiono na wprost od wejścia, w stronę pomnika centralnego. Pozostałe znajdują się po bokach dwóch alejek, prowadzących na koniec cmentarza i są ustawione prostopadle. Odnajdujemy tutaj wiele typów krzyży: lotaryńskie z wieńcem laurowym i datą 1914, maltańskie z wieńcem laurowym i datą 1915, łacińskie z gloriami, większe lotaryńskie i łacińskie. Na cmentarzu spoczywa 14 żołnierzy austro-węgierskich i 20 rosyjskich. Polegli oni w grudniu 1914 r. oraz podczas bitwy pod Gorlicami w maju 1915 r.

W chwili obecnej cmentarz wygląda fatalnie! Zardzewiałe i oderwane krzyże spięto drutami i przyłożono do steli nagrobnych. Brakuje rur w ogrodzeniu. Stele porasta mech i dopada wilgoć, która je niszczy. Tabliczki są coraz mniej czytelne.

Jeżeli w końcu coś tutaj się nie zmieni, to za parę lat z cmentarza pozostaną zgliszcza! Ktoś musi się w końcu tym zająć. Nie może być tak, że te cmentarze, które są dobrze widoczne z drogi, są pięknie remontowane, a te które znajdują się w nieznacznym oddaleniu od niej, zasłonięte przez drzewa się sypią!




Zdjęcia z szuflady. Lato 2017.

Znów postanowiłem "pogrzebać w szufladach". Oczywiście kolejny raz znalazłem coś ciekawego. Często zdarza się tak, że gdzieś tam kryje się wiele zdjęć, które robiło się w ciągu całego roku ale były to sporadyczne epizody, a nie jedna impreza turystyczna, wycieczka czy też inne wydarzenie. Tym oto sposobem karta pamięci w aparacie się zapełnia, a ja nie pamiętam nawet czym... Warto, więc sobie przypomnieć i z miłą chęcią wrzucę tutaj kilka ciekawych "zdjęć z szuflady".

Na początek wrzucam kilka fotografii z wypadu do grodziska w Przeczycy, Wybrałem się tam, dowiedziawszy się, iż w marcu 2017 r., pracownicy Grodu Słowiańskiego w Stobiernej postanowili pięknie oznaczyć zabytek. Rzeczywiście, każda droga dojazdowa do miejsca, jest pięknie oznaczona.


Samo grodzisko jest na prawdę monumentalne. Datowane jest ono na IX - XI w. Wg. badań, tereny te, człowiek mógł zasiedlać już nawet w czasach wczesnej epoki rzymskiej lub epoki brązu. Upadek grodu datowany jest najprawdopodobniej na lata 30-te XI w., gdy spłonął również gród w oddalonej o 20 km Trzcinicy. 

Zabytek znajduje się na wzniesieniu o wysokości 372 m n.p.m. Zbocze, na którym jest usytuowany opada w stronę rzeki Wisłoki. Druga strona wzniesienia była bardzo dobrze widoczna. Posiadał 3 człony. Główny wał zbudowany  był z konstrukcji ziemno-drewnianej, przekładkowej. Barwiona ustawione były co 0,5 m, a między nimi znajdowała się ziemia. Dwa kolejne wały, wokół podgrodzi, nie posiadały najprawdopodobniej konstrukcji drewnianych (nie natrafiono na takowe, podczas badań archeologicznych).

Gród zasiedlany był najprawdopodobniej przez ludność kultury łużyckiej, a następnie przeworskiej. Ufortyfikowany został dopiero we wczesnym średniowieczu. Nie jest dziś znana przyczyna pożaru, w czasie którego spłonął. Podczas badań, nie natrafiono na żadne ślady walki.


Po drodze do grodziska, warto również podejść kilka kroków w las aby zobaczyć pomnik upamiętniający zabójstwo w miejscu tym 10 lipca 1942 r., przez Niemców, 167 obywateli (głównie  żydowskich) z pobliskiego getta, które istniało od 1941 r.



Lato  było również czasem beztroskiego szlajania się po naszej stolicy powiatu. Dwa zdjęcia poniżej mógłbym nazwać dość wymownie - "Tarnów, miasto kontrastów".


Nie zabrakło także lubianego przez obywateli zakątka Łokietka. Jestem bardzo za inicjatywą tworzenia takich miejsc. Kolejne miało powstać na ul. Basztowej, gdzie planowano zburzyć brzydki budynek sklepu. Szkoda, iż pomysł ten nie doszedł do skutku, ponieważ dzięki temu, poza widocznymi już gdzieniegdzie murami miejskimi, moglibyśmy również oglądać jedną z baszt miejskich. Osobiście miałbym nawet nazwę dla takowego zakątka. Tarnów wychwala króla Łokietka... I z resztą słusznie! Mimo to, chciałbym również aby kiedyś uhonorowano inna postać, o której często się zapomina. Chodzi konkretnie o Spycymira Leliwitę. Był on, jako kasztelan krakowski, jedną z najważniejszych osób w państwie polskim za czasów Władysława Łokietka. To właśnie on wystarał się o nadanie praw miejskich dla Tarnowa! Był również wychowawcą Kazimierza Wielkiego. Stworzył także, w latach 1328-1331, pierwszą warownię na Górze św. Marcina, a jego syn - Rafał - był protoplastą rodu Tarnowskich.

O ironio, Warszawa i Kraków mają swoje ulice Spycymira Leliwity. A Tarnów?

Nie obyło się także bez fotografii ponad 100-letniego kina "Marzenie", które nieprzerwanie działa do dziś. Funkcjonowało nawet w czasie II wojny światowej, gdy Niemcy puszczali w nim filmy propagandowe. Wg. relacji płk. Jerzego Pertkiewicza ps. "Drzazga", w miejscu tym prowadzono akcje "małego sabotażu". Polegały one na rzucaniu "bomb smrodzących", w postaci wydmuszek jajek z roztworem zawierającym siarkę.

Udało mi się również uwiecznić na fotografii ciekawą kamienicę z ul. Sowińskiego 2. Jeszcze nie dawno widoczna na ofertach sprzedaży za bagatela 1,8 mln zł.

Na koniec kilka sierpniowych i wrześniowych krajobrazów Burzyna oraz kwiaty z ogrodu.








Tego byłoby na tyle. Przynajmniej na razie. Za niedługo zapewne pojawią się kolejne zdjęcia "wygrzebane z szuflady". Do zobaczyska wkrótce.