środa, 23 października 2019

Niezwykły nagrobek Bronisławy Ryndak w Olszynach. Projekt "365 nocy".

Nr 296

Pewnego wieczoru, podczas spaceru po cmentarzu w Olszynach, wraz z geologiem - Piotrem Witalisem, natknęliśmy się na dość osobliwy nagrobek. W trakcie projektu postanowiłem powrócić do tego tematu i sfotografowałem to miejsce. Nie byłoby w tym nic niezwykłego - ot piękna kamieniarska robota, jakiej u nas na Pogórzach wiele, gdyby nie fakt, że coś się tutaj nie zgadza. Po dokładnym przyglądnięciu się dopatrzeć możemy, iż litery "n" i "s" są przekręcone. Nie jest to zapewne jakaś złośliwość twórcy nagrobka. Był on jednakże zapewne osobą niepiśmienną. Tak, zdarzało się na naszych terenach na prawdę wiele takich przypadków, gdy rzemieślnicy tworzyli na podstawie tego, co widzieli. Nie posiadali często wykształcenia, a fach swój rozwijali tylko dzięki wrodzonemu talentowi do obróbki kamienia, doświadczeniu czy też wiedzy przekazywanej z pokolenia na pokolenie. Musiała być ona na prawdę na wysokim poziomie. Przecież skała nie zawsze odłupuje się tak, jakbyśmy tego chcieli. Tym bardziej, więc jest to niezwykłe, że tutejsi kamieniarze nie umieli czytać i pisać, a jednak dawali sobie z tym radę. Idąc dalej tym tokiem myślenia, niepiśmienny był zapewne również zleceniodawca, który mógł poprosić o zapisanie słów na kartce przez osobę piszącą (np. księdza, urzędnika, zarządcę dworskiego). Kamieniarz nie zdawał sobie, więc zapewne sprawy, iż przekręcenie liter ma jakieś znaczenie. Stąd na starych cmentarzach zdarzają się takie kwiatki. Aaa no i jeszcze jedno. Nie jestem pewien ale chyba również nazwisko zostało źle zapisane podczas dyktowania. W okolicach jest wielu "Ryndaków", a nie "Rendaków". No chyba, że dawniej tak było ono zapisywane, choć w taką rzecz wątpię.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz