Wstaję rano, patrzę... no inwersja! Pobliskie wzniesienia widoczne idealnie. W dolinach mgły. Księżyc w nocy był duży. Temperatura minusowa. Nie no, trzeba szybko lecieć do laptopa. Wklepuję w wujku google kamerkę na Liwoczu. Złapałem się za głowę... Taterki jak na dłoni. Dzwonię oczywiście do Wiktora Chrzanowskiego.
-Wiktor, widzisz co się dzieje????
-Wiktor: [śmiech] ja już dużo wcześniej Kuba byłem. Widok taki jak w 2014 r.
Gryzę się z myślami. Za chwilę do pracy. Dobra, szybko, ogarnąć się i jazda na najbliższy punkt - Furmaniec. Wyjechałem, spokojnie zdążę ze wszystkim. Staję na dróżce i biegnę na wzniesienie. No i w końcu... Wystarczyło tylko zrobić zdjęcie. Fotografię prezentuję poniżej i z niecierpliwością czekam na tą Wiktora. Będzie co oglądać!
-Wiktor, widzisz co się dzieje????
-Wiktor: [śmiech] ja już dużo wcześniej Kuba byłem. Widok taki jak w 2014 r.
Gryzę się z myślami. Za chwilę do pracy. Dobra, szybko, ogarnąć się i jazda na najbliższy punkt - Furmaniec. Wyjechałem, spokojnie zdążę ze wszystkim. Staję na dróżce i biegnę na wzniesienie. No i w końcu... Wystarczyło tylko zrobić zdjęcie. Fotografię prezentuję poniżej i z niecierpliwością czekam na tą Wiktora. Będzie co oglądać!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz