3 kwietnia 2016 r. była ostatnim dniem na Koronie Pogórzy. Tym razem zaplanowano sporo atrakcji w różnych, ciekawych miejscach.
Dzień rozpocząłem od...
...nie wstania na wschód słońca. Zadziwiające prawda? Nieee - jednak nie. Kilka nocy nieprzespanych pod rząd i są efekty (nie żałuję, siedzieliśmy do późnej nocy, a tematów do rozmów było multum). Ale udało mi się wywlec ze śpiwora przynajmniej na 6:00 i cudowny poranek. Efekty? Proszę bardzo!
...nie wstania na wschód słońca. Zadziwiające prawda? Nieee - jednak nie. Kilka nocy nieprzespanych pod rząd i są efekty (nie żałuję, siedzieliśmy do późnej nocy, a tematów do rozmów było multum). Ale udało mi się wywlec ze śpiwora przynajmniej na 6:00 i cudowny poranek. Efekty? Proszę bardzo!
Nasz jaśnie oświecony ośrodek w Mogilnie. Uroczo...
W stronę Beskidów.
A kto to idzie? Oczywiście niezłomni, nigdy nie śpiący "My na szlaku" z ekipą śpiochów, która nie siedziała do późnych godzin. Za to zdjęcia zrobili ładne. Widziałem, potwierdzam i polecam oglądnąć.
www.mynaszlaku.pl
www.mynaszlaku.pl
Mega! Pasmo Brzanki na horyzoncie.
Widok w stronę Jodłowej Góry.
Bazie już w pełni wiosennej formie.
Zaraz po pstryknięciu kilku fotek wybrałem się wraz z liczną grupą z ośrodka na mszę do kościoła o 7:00. Po niej większość zebrała się w starszej świątyni, po której oprowadzał proboszcz tutejszej parafii - ks. Emil Myszkowski.
Po obfitym śniadaniu grupa wybrała się w kolejną, ostatnią już podróż podczas Korony Pogórzy 2016. Pierwszym punktem był dwór w Korzennej.
Budynek powstał najprawdopodobniej po 1864 r. za sprawą właścicieli - Kaczanowiczów. W latach 1868-72 część majątku sprzedano Kajetanowi Cudkowi. Przekazał on dwór najprawdopodobniej rodzinie Dźwigniewskich. Do lata 1943 r. właścicielką majątku była Julianna Dźwigniewska. W 1945 r. dwór został przyznany Gminnej Spółdzielni Rolniczo-Handlowej. Później założenie dworskie pełniło różnorakie funkcje. Trwało to aż do lat 90-tych, gdy dwór i otoczenie powoli zaczęła przejmować gmina. W 1985 r. Wojewódzki Konserwator Zabytków objął budynki ochroną prawną. W latach 2007 - 2013, w ramach funduszy pozyskanych w Unii Europejskiej podjęto odbudowę dworu i rewitalizację jego otoczenia. Część prac trwa w dalszym ciągu. Jednakże dwór jest już w pełni funkcjonalny, a w pobliskiej oficynie organizowane są warsztaty garncarskie.
Wiktorie, nasze najmłodsze ambasadorki podkowca.
Piękne wnętrze dworu.
Wystawy artystyczne na poddaszu.
Mini muzeum.
Karolina i Maciej postanowili przenieść nas gdzieś głęboko w afrykański busz i zagrać kilka melodii.
A tak wyglądają gotowe wyroby garncarskie.
Na koniec zwiedzania przyszedł czas zdjęć grupowych. Natalia miała co robić. Tak wygląda najcenniejsza szyja wycieczki.
Następnie grupa wyruszyła w stronę Dąbrowskiej Góry (583 m n.p.m.). Jest to najwyższe wzniesienie Pogórza Rożnowskiego.
Podczas podejścia na Dąbrowską górę. Wzniesienie z przekaźnikiem to Kurowska Góra, na której znajduje się grodzisko wczesnośredniowieczne. Na horyzoncie widok na Tatry.
W międzyczasie Piotr Firlej przeprowadzał konkursy z nagrodami. Mirek wygrał piękny zegarek oraz znalazł zawieszkę podkowca. Maćkowi dostało się za to w szczelnie zapakowanej kopercie...
...powietrze z Pogórza Rożnowskiego! Cóż za emocje, cóż za nagroda!
...powietrze z Pogórza Rożnowskiego! Cóż za emocje, cóż za nagroda!
Piotr ciągle przeprowadzał jakieś konkursy.
BRAWA WSZYSTKIM! ZDOBYLIŚMY KORONĘ POGÓRZA ROŻNOWSKIEGO!
Radości nie było końca!
Ach te widoki... Z Dąbrowskiej Góry obserwacje można prowadzić w każdym kierunku świata. Najdalej oglądano stąd Góry Świętokrzyskie!
Krajobraz kulturowy Pogórza...
Na szczycie pożegnaliśmy kilku uczestników wycieczek.
M. in. zdobywcę powietrza z Pogórza Rożnowskiego - Maćka.
Nie mogłem oderwać wzroku od tej szachownicy pól.
Chwila odpoczynku w oczekiwaniu na autokar.
Następnie przejechaliśmy pod eklektyczny dwór w Lipnicy Wielkiej z 1902 r. Budował go Antoni Długoszowski. Mieszkał tutaj razem z żoną - wdową po Laveux z Niecwi. Właściciel nie ukończył jednak dworu. Zmarł w 1913 r. Prace dokończył jego syn - Jan Kanty. Był on ostatnim właścicielem majątku. W 1945 r. rozparcelowano posiadłość. Na początku mieściły się tutaj mieszkania pracowników PGR, następnie spółdzielnia rolnicza, a kolejn ośrodek zdrowia. W okolicy budowli zachowały się pozostałości parku z przełomu XIX i XX w. oraz stajnia z wozownią z 1860 r.
W międzyczasie pod dworem geolog - Piotr Witalis opowiedział o piaskowcowym budulcu, jakiego użyto do utworzenia budowli oraz o innych rodzajach tego materiału.
Następnie przeszliśmy do pobliskiej, nie działającej już cegielni. W międzyczasie zauważyłem rodzaj domu jaki się nie trafił mi się jeszcze do tej pory podczas podróży (a było ich już sporo). Lewa strona domu to konstrukcja zrębowa z szalunkiem. Prawa to cegła, a kawałek z prawym narożnikiem to konstrukcja zrębowa bez szalunku. Coś niezwykłego! Takie cuda tylko w Polsce!
A oto budynek cegielni. Wg. słów Piotra Firleja zakład ten w latach 70-tych prosperował na tyle dobrze, że tutejszą cegłę wysyłano na tereny całej Polski. Wytwarzano ją z gliny wydobywanej na tyłach budynku. Można więc powiedzieć, że zakład był w 100% samowystarczalny. Posiadał wielkie piece, wentylację, miejsce składowania cegieł oraz zaplecze z biurami.
Tajemnicze wnętrza cegielni.
Ktoś pokusił się również o zbadanie pieca i komina. Kto to był? Oczywiście ja. Korytarze ciągły się w środku przez paręnaście metrów, a ich wnętrza były na prawdę klaustrofobiczne. Niezwykłe przeżycie.
Strych i suszarnia na cegły.
Wyrobisko, z którego wydobywano glinę do wypalania cegieł.
Kolejnym punktem wycieczek była jedna z największych atrakcji Pogórza Rożnowskiego. Rezerwat "Diable Skały" na Bukowcu. Jest to rezerwat przyrody nieożywionej na terenie, którego spotkać możemy wiele owianych legendami wychodni piaskowca ciężkowickiego. Żyje tutaj kilka gatunków ptaków i ssaków. Jednymi z nich są pewne nietoperze ale o tym trochę później.
Oprowadzała Agnieszka Cygan.
Bardzo efektowne formy skalne.
Piotr Witalis w swoim żywiole.
Marianna postanowiła rozruszać trochę wykład Piotra i zobrazowała "na migi" jego słowa.
Zwycięzca klasyfikacji konkursowej na facebooku - Jarosław Cebulski i Piotr dywagują na temat skał.
Człowiek kamień...
No i wszyscy doszli. Pod jaskinią "Diabla Dziura" na Bukowcu. Jest to kolonia zimowa podkowca małego. Jeśli ktoś chciałby dowiedzieć się o niej coś więcej zachęcam przeczytanie mojego wcześniejszego posta na temat tutejszej kolonii nietoperza.
http://vanyaambar.blogspot.com/2016/02/diabelski-rezerwat-i-podkowce.html
http://vanyaambar.blogspot.com/2016/02/diabelski-rezerwat-i-podkowce.html
Piotr Firlej prezentuje kraty zamontowane w ramach projektu Life Podkowiec plus. Mają one chronić przed niepotrzebnym odwiedzaniem jaskini w okresie zimowym, kiedy podkowce hibernują.
A takie cudo znalazłem pod samą jaskinią. No nie mogło mi się to z pewnym logo nie skojarzyć.
A tutaj grupa pod kościołem na Bukowcu. W świątyni tej znajduje się letnia kolonia nietoperzy.
Budowla ta jest byłą cerkwią grekokatolicką. Wybudowana została w 1805 r. w miejscowości Kamianna koło Krynicy. W 1949 r. została przeniesiona do Bukowca i przebudowana. Dobudowano do niej prezbiterium, zlikwidowano banie nad starym prezbiterium, nawą i izbicą wieży. Niestety nie zachowało się wyposażenie cerkiewne. Od erygowania parafii w 1950 r. świątynia pełni funkcję kościoła rzymskokatolickiego pw. Niepokalanego Serca NMP.
Kolejnym punktem wycieczek był "Sądecki Bartnik" w Stróżach.
Idąc na obiad dopatrzyłem takie cuda. Najpierw kuria. Biskup byłby niepocieszony...
No i pyszny obiadek. Nie dość, że wspaniałe jedzenie to jeszcze te soki z miodem... Niebiańskie!
A oto i zakaz, który wszystkim przysporzył wiele radości. Jedzenie jednak smakowało więc nie narzekaliśmy.
Następnie wybraliśmy się na zwiedzanie z Panią przewodnik. Dowiedzieliśmy się m.in.: że dawniej w lasach rządzili bartnicy, którzy przepędzali nieproszonych gości figurami diabłów oraz, że pierwszy ul nakazał zbudować niewidomy mnich-wizjoner.
Mieliśmy również okazję dowiedzieć się bardzo wiele na temat samych pszczół, ich życia, tworzeniu się miodu i jego rodzajach oraz produktach i składnikach zawierających słodki twór pszczelego roju.
"Sądecki Bartnik" jest największym tego typu skansenem w Polsce. Posiada poza ulami ogromną ilość maszyn i przyrządów służących do produkcji miodu.
Znajduje się tutaj także wielka ilość bardzo oryginalnych uli.
Oraz ferma zwierzątek: koni, osłów, kur, kaczek, pawi, itd.
Ostatnim punktem wycieczek była Krużlowa Wyżna, a tam dwa wspaniałe zabytki.
Pierwszym była prawdopodobnie najstarsza na Pogórzach kapliczka wybudowana na zlecenie Krzysztofa Pieniążka herbu Odrowąż z 1555 r.!
Drugim punktem był kościół w Krużlowej Wyżnej. Został on ufundowany przez właściciela wsi - Jana Pieniążka w 1520 r. Nadano mu wezwanie Narodzenia NMP. Pod koniec XVIII w. został on przebudowany w stylu późnobarokowym. We wnętrzu świątynia posiada wyposażenie z kilku epok. Bardzo stara jest polichromia pochodząca z początków budowy kościoła. Najważniejszym jednak zabytkiem do I poł. XX w. była wspaniała figurka Madonna z dzieciątkiem pochodząca aż z XIV w. Później przeniesiona została do Muzeum Narodowego w Krakowie gdzie znajduje się do dziś.
Panie prezentują wygląd kościołów w stylu małopolskim.
Wnętrze świątyni.
Takie rzeczy znaleźliśmy pod schodami na chór.
Wszystko co dobre szybko się kończy i śpiewając piosenkę "Lubię Pogórza" wróciliśmy do Mogilna.
Pożegnanie z Piotrem Firlejem.
Ostatnie wspólne zdjęcia i do domu...
Podsumowując Korona Pogórzy 2016 była wielkim wydarzeniem na niespotykaną dotąd skalę. W wycieczkach uczestniczyło ok. 100 turystów. Rozdano ponad 100 kg nagród i materiałów promocyjnych. Podczas wycieczek oprowadzało turystów ok. 30 przewodników, specjalistów i pasjonatów. Przeprowadzono kilkanaście godzin prelekcji. Przejechano kilkaset kilometrów. Podczas wycieczek pieszych turyści przeszli kilkanaście kilometrów. Zwiedzono m. in.: jedyną w Polsce beluardę, największy most kamienny na świecie zbudowany przez jednego człowieka, prawdopodobnie najstarszą w Karpatach Polskich kapliczkę. Na wycieczkach jeżdżono autokarem i samochodami, spacerowano pieszo, pływano statkiem i latano samolotem. Rozdano bardzo ważne nagrody "Złotego Podkowca" i podpisano porozumienie pomiędzy stowarzyszeniem Pro-Natura i gminą Korzenna. Cała impreza odbyła się pod patronatem wielu instytucji, gazet i stron internetowych. Nie sposób również wymienić ogromną ilość sponsorów, a było ich kilkudziesięciu. Miejsce noclegowe w Mogilnie okazało się strzałem w dziesiątkę, a obsługa spisała się na medal. Wszystkie wycieczki oraz program dograne były w 100% i co do minuty. Można śmiało przyznać, iż Korona Pogórzy 2016 była najlepszą w historii Pogórzy Karpackich imprezą turystyczną. Miejmy nadzieję, że tak jak wspomniał Piotr Firlej podczas ostatniej podróży autokarem: "Jak drzwi otwierające się same dla turystów w kościele w Przydonicy... Miejmy nadzieję, że Pogórza już zawsze tak będą się otwierały dla turystów".
Z mojego punktu widzenia nie śmiałbym nawet na cokolwiek narzekać i nie powiem, że impreza odbyła się w 100% dobrze. Skłamałbym! Odbyła się w 200%, ponieważ nie spodziewałbym się nawet przed nią, że spełni ona moje oczekiwania o dodatkowe 100%! Nic tylko z niecierpliwością oczekiwać przyszłorocznej edycji. Poczekam...
Z mojego punktu widzenia nie śmiałbym nawet na cokolwiek narzekać i nie powiem, że impreza odbyła się w 100% dobrze. Skłamałbym! Odbyła się w 200%, ponieważ nie spodziewałbym się nawet przed nią, że spełni ona moje oczekiwania o dodatkowe 100%! Nic tylko z niecierpliwością oczekiwać przyszłorocznej edycji. Poczekam...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz