piątek, 15 kwietnia 2016

3 kwietnia - ostatni ale jakże emocjonujący dzień Korony Pogórzy 2016.

3 kwietnia 2016 r. była ostatnim dniem na Koronie Pogórzy. Tym razem zaplanowano sporo atrakcji w różnych, ciekawych miejscach.

Dzień rozpocząłem od...
...nie wstania na wschód słońca. Zadziwiające prawda? Nieee - jednak nie. Kilka nocy nieprzespanych pod rząd i są efekty (nie żałuję, siedzieliśmy do późnej nocy, a tematów do rozmów było multum). Ale udało mi się wywlec ze śpiwora przynajmniej na 6:00 i cudowny poranek. Efekty? Proszę bardzo!

Nasz jaśnie oświecony ośrodek w Mogilnie. Uroczo...

W stronę Beskidów.

A kto to idzie? Oczywiście niezłomni, nigdy nie śpiący "My na szlaku" z ekipą śpiochów, która nie siedziała do późnych godzin. Za to zdjęcia zrobili ładne. Widziałem, potwierdzam i polecam oglądnąć.
www.mynaszlaku.pl

Mega! Pasmo Brzanki na horyzoncie.

Widok w stronę Jodłowej Góry.

Bazie już w pełni wiosennej formie.

Zaraz po pstryknięciu kilku fotek wybrałem się wraz z liczną grupą z ośrodka na mszę do kościoła o 7:00. Po niej większość zebrała się w starszej świątyni, po której oprowadzał proboszcz tutejszej parafii - ks. Emil Myszkowski.



Po obfitym śniadaniu grupa wybrała się w kolejną, ostatnią już podróż podczas Korony Pogórzy 2016. Pierwszym punktem był dwór w Korzennej.

Budynek powstał najprawdopodobniej po 1864 r. za sprawą właścicieli - Kaczanowiczów. W latach 1868-72 część majątku sprzedano Kajetanowi Cudkowi. Przekazał on dwór najprawdopodobniej rodzinie Dźwigniewskich. Do lata 1943 r. właścicielką majątku była Julianna Dźwigniewska. W 1945 r. dwór został przyznany Gminnej Spółdzielni Rolniczo-Handlowej. Później założenie dworskie pełniło różnorakie funkcje. Trwało to aż do lat 90-tych, gdy dwór i otoczenie powoli zaczęła przejmować gmina. W 1985 r. Wojewódzki Konserwator Zabytków objął budynki ochroną prawną. W latach 2007 - 2013, w ramach funduszy pozyskanych w Unii Europejskiej podjęto odbudowę dworu i rewitalizację jego otoczenia. Część prac trwa w dalszym ciągu. Jednakże dwór jest już w pełni funkcjonalny, a w pobliskiej oficynie organizowane są warsztaty garncarskie.



Wiktorie, nasze najmłodsze ambasadorki podkowca.

Piękne wnętrze dworu.

Wystawy artystyczne na poddaszu.

Mini muzeum.

Karolina i Maciej postanowili przenieść nas gdzieś głęboko w afrykański busz i zagrać kilka melodii.

A tak wyglądają gotowe wyroby garncarskie.

Na koniec zwiedzania przyszedł czas zdjęć grupowych. Natalia miała co robić. Tak wygląda najcenniejsza szyja wycieczki.

Następnie grupa wyruszyła w stronę Dąbrowskiej Góry (583 m n.p.m.). Jest to najwyższe wzniesienie Pogórza Rożnowskiego.

Podczas podejścia na Dąbrowską górę. Wzniesienie z przekaźnikiem to Kurowska Góra, na której znajduje się grodzisko wczesnośredniowieczne. Na horyzoncie widok na Tatry.

W międzyczasie Piotr Firlej przeprowadzał konkursy z nagrodami. Mirek wygrał piękny zegarek oraz znalazł zawieszkę podkowca. Maćkowi dostało się za to w szczelnie zapakowanej kopercie...
...powietrze z Pogórza Rożnowskiego! Cóż za emocje, cóż za nagroda!

Piotr ciągle przeprowadzał jakieś konkursy.

BRAWA WSZYSTKIM! ZDOBYLIŚMY KORONĘ POGÓRZA ROŻNOWSKIEGO!

Radości nie było końca!


Ach te widoki... Z Dąbrowskiej Góry obserwacje można prowadzić w każdym kierunku świata. Najdalej oglądano stąd Góry Świętokrzyskie!

Krajobraz kulturowy Pogórza...

Na szczycie pożegnaliśmy kilku uczestników wycieczek.

M. in. zdobywcę powietrza z Pogórza Rożnowskiego - Maćka.

Nie mogłem oderwać wzroku od tej szachownicy pól.


Chwila odpoczynku w oczekiwaniu na autokar.

Następnie przejechaliśmy pod eklektyczny dwór w Lipnicy Wielkiej z 1902 r. Budował go Antoni Długoszowski. Mieszkał tutaj razem z żoną - wdową po Laveux z Niecwi. Właściciel nie ukończył jednak dworu. Zmarł w 1913 r. Prace dokończył jego syn - Jan Kanty. Był on ostatnim właścicielem majątku. W 1945 r. rozparcelowano posiadłość. Na początku mieściły się tutaj mieszkania pracowników PGR, następnie spółdzielnia rolnicza, a kolejn ośrodek zdrowia. W okolicy budowli zachowały się pozostałości parku z przełomu XIX i XX w. oraz stajnia z wozownią z 1860 r.


W międzyczasie pod dworem geolog - Piotr Witalis opowiedział o piaskowcowym budulcu, jakiego użyto do utworzenia budowli oraz o innych rodzajach tego materiału.

Następnie przeszliśmy do pobliskiej, nie działającej już cegielni. W międzyczasie zauważyłem rodzaj domu jaki się nie trafił mi się jeszcze do tej pory podczas podróży (a było ich już sporo). Lewa strona domu to konstrukcja zrębowa z szalunkiem. Prawa to cegła, a kawałek z prawym narożnikiem to konstrukcja zrębowa bez szalunku. Coś niezwykłego! Takie cuda tylko w Polsce!

A oto  budynek cegielni. Wg. słów Piotra Firleja zakład ten w latach 70-tych prosperował na tyle dobrze, że tutejszą cegłę wysyłano na tereny całej Polski. Wytwarzano ją z gliny wydobywanej na tyłach budynku. Można więc powiedzieć, że zakład był w 100% samowystarczalny. Posiadał wielkie piece, wentylację, miejsce składowania cegieł oraz zaplecze z biurami.


Tajemnicze wnętrza cegielni.

Ktoś pokusił się również o zbadanie pieca i komina. Kto to był? Oczywiście ja. Korytarze ciągły się w środku przez paręnaście metrów, a ich wnętrza były na prawdę klaustrofobiczne. Niezwykłe przeżycie.

Strych i suszarnia na cegły.


Wyrobisko, z którego wydobywano glinę do wypalania cegieł.

Kolejnym punktem wycieczek była jedna z największych atrakcji Pogórza Rożnowskiego. Rezerwat "Diable Skały" na Bukowcu. Jest to rezerwat przyrody nieożywionej na terenie, którego spotkać możemy wiele owianych legendami wychodni piaskowca ciężkowickiego. Żyje tutaj kilka gatunków ptaków i ssaków. Jednymi z nich są pewne nietoperze ale o tym trochę później.

Oprowadzała Agnieszka Cygan.

Bardzo efektowne formy skalne.

Piotr Witalis w swoim żywiole.

Marianna postanowiła rozruszać trochę wykład Piotra i zobrazowała "na migi" jego słowa.

Zwycięzca klasyfikacji konkursowej na facebooku - Jarosław Cebulski i Piotr dywagują na temat skał.

Człowiek kamień...

No i wszyscy doszli. Pod jaskinią "Diabla Dziura" na Bukowcu. Jest to kolonia zimowa podkowca małego. Jeśli ktoś chciałby dowiedzieć się o niej coś więcej zachęcam przeczytanie mojego wcześniejszego posta na temat tutejszej kolonii nietoperza.
http://vanyaambar.blogspot.com/2016/02/diabelski-rezerwat-i-podkowce.html

Piotr Firlej prezentuje kraty zamontowane w ramach projektu Life Podkowiec plus. Mają one chronić przed niepotrzebnym odwiedzaniem jaskini w okresie zimowym, kiedy podkowce hibernują.

A takie cudo znalazłem pod samą jaskinią. No nie mogło mi się to z pewnym logo nie skojarzyć.

A tutaj grupa pod kościołem na Bukowcu. W świątyni tej znajduje się letnia kolonia nietoperzy.
Budowla ta jest byłą cerkwią grekokatolicką. Wybudowana została w 1805 r. w miejscowości Kamianna koło Krynicy. W 1949 r. została przeniesiona do Bukowca i przebudowana. Dobudowano do niej prezbiterium, zlikwidowano banie nad starym prezbiterium, nawą i izbicą wieży. Niestety nie zachowało się wyposażenie cerkiewne. Od erygowania parafii w 1950 r. świątynia pełni funkcję kościoła rzymskokatolickiego pw. Niepokalanego Serca NMP.

Kolejnym punktem wycieczek był "Sądecki Bartnik" w Stróżach.

Idąc na obiad dopatrzyłem takie cuda. Najpierw kuria. Biskup byłby niepocieszony...

No i pyszny obiadek. Nie dość, że wspaniałe jedzenie to jeszcze te soki z miodem... Niebiańskie!


A oto i zakaz, który wszystkim przysporzył wiele radości. Jedzenie jednak smakowało więc nie narzekaliśmy.

Następnie wybraliśmy się na zwiedzanie z Panią przewodnik. Dowiedzieliśmy się m.in.: że dawniej w lasach rządzili bartnicy, którzy przepędzali nieproszonych gości figurami diabłów oraz, że pierwszy ul nakazał zbudować niewidomy mnich-wizjoner.


Mieliśmy również okazję dowiedzieć się bardzo wiele na temat samych pszczół, ich życia, tworzeniu się miodu i jego rodzajach oraz produktach i składnikach zawierających słodki twór pszczelego roju.



"Sądecki Bartnik" jest największym tego typu skansenem w Polsce. Posiada poza ulami ogromną ilość maszyn i przyrządów służących do produkcji miodu.

Znajduje się tutaj także wielka ilość bardzo oryginalnych uli.


Oraz ferma zwierzątek: koni, osłów, kur, kaczek, pawi, itd.

Ostatnim punktem wycieczek była Krużlowa Wyżna, a tam dwa wspaniałe zabytki.

Pierwszym była prawdopodobnie najstarsza na Pogórzach kapliczka wybudowana na zlecenie Krzysztofa Pieniążka herbu Odrowąż z 1555 r.!


Drugim punktem był kościół w Krużlowej Wyżnej. Został on ufundowany przez właściciela wsi - Jana Pieniążka w 1520 r. Nadano mu wezwanie Narodzenia NMP. Pod koniec XVIII w. został on przebudowany w stylu późnobarokowym. We wnętrzu świątynia posiada wyposażenie z kilku epok. Bardzo stara jest polichromia pochodząca z początków budowy kościoła. Najważniejszym jednak zabytkiem do I poł. XX w. była wspaniała figurka Madonna z dzieciątkiem pochodząca aż z XIV w. Później przeniesiona została do Muzeum Narodowego w Krakowie gdzie znajduje się do dziś.


 Panie prezentują wygląd kościołów w stylu małopolskim.

Wnętrze świątyni.

Takie rzeczy znaleźliśmy pod schodami na chór.

 Wszystko co dobre szybko się kończy i śpiewając piosenkę "Lubię Pogórza" wróciliśmy do Mogilna.

Pożegnanie z Piotrem Firlejem.

Ostatnie wspólne zdjęcia i do domu...

Podsumowując Korona Pogórzy 2016 była wielkim wydarzeniem na niespotykaną dotąd skalę. W wycieczkach uczestniczyło ok. 100 turystów. Rozdano ponad 100 kg nagród i materiałów promocyjnych. Podczas wycieczek oprowadzało turystów ok. 30 przewodników, specjalistów i pasjonatów. Przeprowadzono kilkanaście godzin prelekcji. Przejechano kilkaset kilometrów. Podczas wycieczek pieszych turyści przeszli kilkanaście kilometrów. Zwiedzono m. in.: jedyną w Polsce beluardę, największy most kamienny na świecie zbudowany przez jednego człowieka, prawdopodobnie najstarszą w Karpatach Polskich kapliczkę. Na wycieczkach jeżdżono autokarem i samochodami, spacerowano pieszo, pływano statkiem i latano samolotem. Rozdano bardzo ważne nagrody "Złotego Podkowca" i podpisano porozumienie pomiędzy stowarzyszeniem Pro-Natura i gminą Korzenna. Cała impreza odbyła się pod patronatem wielu instytucji, gazet i stron internetowych. Nie sposób również wymienić ogromną ilość sponsorów, a było ich kilkudziesięciu. Miejsce noclegowe w Mogilnie okazało się strzałem w dziesiątkę, a obsługa spisała się na medal. Wszystkie wycieczki oraz program dograne były w 100% i co do minuty. Można śmiało przyznać, iż Korona Pogórzy 2016 była najlepszą w historii Pogórzy Karpackich imprezą turystyczną. Miejmy nadzieję, że tak jak wspomniał Piotr Firlej podczas ostatniej podróży autokarem: "Jak drzwi otwierające się same dla turystów w kościele w Przydonicy... Miejmy nadzieję, że Pogórza już zawsze tak będą się otwierały dla turystów".

Z mojego punktu widzenia nie śmiałbym nawet na cokolwiek narzekać i nie powiem, że impreza odbyła się w 100% dobrze. Skłamałbym! Odbyła się w 200%, ponieważ nie spodziewałbym się nawet przed nią, że spełni ona moje oczekiwania o dodatkowe 100%! Nic tylko z niecierpliwością oczekiwać przyszłorocznej edycji. Poczekam...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz