środa, 13 kwietnia 2016

Drugi dzień Korony Pogórzy 2016.

Był to kulminacyjny dzień prawie półrocznych starań. Udało się zorganizować aż 3 wycieczki w różne miejsca do wyboru, w których wystartowało kilkunastu przewodników, a liczba turystów doszła do prawie 100 osób! Ja miałem przyjemność jechać trasą nr 3, pt. "Do miejscowości z dwoma zamkami", podczas, której oprowadzałem po beluardzie w Rożnowie. Ponownie dziękuję za fotografie  redakcji "My na szlaku".

Za zdjęcia dziękuję również Albinowi Marciniakowi i jego "Klubowi Podróżników Śródziemie"; Grzegorzowi Brożkowi, który wykonał fotorelację dla "Gościa Niedzielnego" oraz Natalii Pacana-Roman.
www.klubpodroznikow.com
www.tarnow.gosc.pl


2 kwietnia, zaraz po śniadaniu wszyscy zebraliśmy się pod autokarami aby ruszyć w dalszą podróż. Oczywiście Mateusz i Angelika z "My na szlaku" już dawno byli z kilkoma osobami na nogach i po zrobionych zdjęciach.

Ranne ptaszki...
www.mynaszlaku.pl

Prowadzącymi grupę trzecią byli przewodnicy SKPG Kraków – Bartosz Janusz oraz Marianna Konieczna. Wycieczka mogła poszczycić się również największą – prawie 30 – osobową frekwencją. Skład jej znacznie zasilił Klub Seniora z Zalasowej, który dotarł do Mogilna dzięki ofiarności burmisrza gminy Ryglice – Bernarda Karasiewicza. Poza tym w wycieczce udział wzięło wielu specjalistów i pasjonatów z terenów Pogórzy Karpackich.

Na początku grupa wyruszyła do Znamirowic, gdzie czekała na nich atrakcja w skali światowej – największy most zbudowany rękoma jednego człowieka – Jana Stacha. W miejscu tym rosło wiele ciekawych kwiatów i roślin. Z tego powodu poza przewodnikami okazję do wypowiedzenia się mieli również zielarze z projektu „Stoniebo” – Krzysztof Kwiatek i Karolina Olbryś oraz dr botaniki Krzysztof Piątek.

Krzysztof Piątek jest również jednym z redaktorów naszej strony facebookowej "Dzień Dobry z Pasma Brzanki".

Od lewej: Piotr Witalis - geolog, w środku Krzysztof Kwiatek i Karolina Olbryś, po prawej Krzysztof Piątek.

Redaktow www.onet.pl - Albin Marciniak i jego nowa superatrakcja - Most Stacha w Znamirowicach.

A takie cudo przycupnęło na jednym z kamieni.

Tablica pamiątkowa poświęcona budowniczemu - Janowi Stachowi.


Widać te znaczne rozmiary mostu. Pomyśleć, że wybudowała go ręka jednego człowieka - Jana Stacha.

Następnie grupa wyruszyła pod kościół w Tropiu z XI w. pw. św. Świerada i św. Benedykta. Jest to jedna z najstarszych świątyń w Polsce. Fundatorem budowli był najprawdopodobniej Kazimierz Odnowiciel w 1045 r., a konsekracji dokonał w 1073 r. św. Stanisław biskup, jeden z patronów Polski. W świątyni znajdują się zabytki i pozostałości z niemal wszystkich epok. Są romańskie okna, gotyckie obrazy i figura św. Świerada, renesansowe odrzwia, barokowe i rokokowe ołtarze i obrazy, XIX-wieczne epitafium, itd. Na północnej, wewnętrznej ścianie prezbiterium znajduje się również prawdopodobnie najstarszy fresk w Polsce, przedstawiający św. Stefana - króla węgierskiego.

Po świątyni i wokół niej oprowadzał Bartłomiej Janusz. Przy budowli udało mi się również przeprowadzić konkurs, w którym wygranymi były przewodniki i książki ufundowane przez urząd gminy Ryglice.

Wnętrze kościoła.

Gotycka figurka św. Świerada, legendarnego pustelnika, który wg. legendy miał mieć pustelnię pod jednym z dębów rosnących na stokach skał przy obecnej świątyni.

A tak wyglądała nasza podróż.

Kolejno grupa wyruszyła do gospodarstwa agroturystycznego „Eco Roztoka” w Roztoce-Brzeziny, gdzie została podzielona na dwie części. Następnie nowe grupki zamieniły się. Jedna wyruszyła na zwiedzanie młyna, a druga mogła spróbować regionalnych przysmaków i oddać się warsztatom tkackim. W gospodarstwie mieliśmy również okazję spotkać dr Łukasza Hajduka znanego przewodnikom z projektów „grywalizacyjnych”. Turyści mogli również zdobyć kilka materiałów promocyjnych oraz zwiedzić mini wystawy muzealne.

Gospodarze oprowadzają turystów.

Dr Łukasz Hajduk serwuje pogórzańskie specjały.

Warsztaty tkackie.

Młyn.

Mini wystawy muzealne.

Następnie uczestnicy trasy nr 3 wybrali się do głównego punktu wycieczki – Rożnowa, w którym znajdują się aż 2 zamki i pałac Stadnickich! Ja miałem przyjemność oprowadzać po beluardzie, czyli nigdy nie ukończonej - renesansowej warowni bastionowej. Wybudowana została w XVI w. na polecenia hetmana Jana Amora Tarnowskiego, który chciał tym samym stworzyć supernowoczesną jak na tamte czasy fortecę do obrony Tarnowa i Krakowa przez nawałnicą turecką. Mimo, iż Rzeczpospolita była wtedy w mającym trwać 100 lat pokoju z Turkami hetman myślami wybiegał bardzo do przodu. Budowla jednak nigdy nie została ukończona, a kolejne pokolenia nieznacznie ją tylko powiększyły. Budynki nigdy nie spełniały również funkcji obronnych. Lokowano tutaj np. gorzelnię. Wygląd bastionu i budynku bramnego przywodzi jednak na myśl warownie budowane w okolicach włoskiego miasta Bari. Największa więc - bastionowa część zamku mogła nie być jedyną, a jedną z dwóch lub więcej tego typu elementów obronnych. niestety prawdopodobnie nigdy nie poznamy prawdy. Nie zachowały się żadne plany architektoniczne. W żadnym także źródle pisanym nie opisano dokładnie jak miała wyglądać bastionowa forteca. Historycy przypuszczają jedynie, iż zamek miał być znacznie większy.

Na zdjęciu widać płaskorzeźbę z polskim sarmatą trzymającym w ręku głowę Turka. Jest to jeden z niezbitych dowodów na to w jakich celach hetman Jan Amor Tarnowski chciał wybudować fortecę.

Wejście do budynku bramnego.

Na koniec zwiedzania miałem jeszcze dla grupy pewną niespodziankę. Postanowiłem przeprowadzić konkurs w postaci zagadki, którą przeczytałem uczestnikom wycieczki. Każdy z nich mógł odszukać w okolicy muru kurtynowego budowli schowany wcześniej przewodnik Piotra Firleja pt. "Jej Wysokość Brzanka". Zadanie wykonała przewodnik beskidzki PTTK Tarnów - Marzena Misaczek.

Niestety na teren drugiego, zbudowanego w średniowieczu zamku, którego posiadaczem był m.in. Zawisza Czarny nie udało się wejść. Na jego terenie w chwili obecnej przeprowadzane są wykopaliska archeologiczne. Dobra wiadomość jest jednak taka, iż ruiny zapewne niedługo zostaną poddane renowacji lub rekonstrukcji. Trzymam kciuki za realizację tego pomysłu! 

Kolejno grupa wybrała się (dosłownie!) do elektrowni wodnej w Rożnowie, czyli wnętrza zapory rożnowskiej. Przewodnik oprowadzający grupę opowiedział wiele ciekawostek technicznych na temat funkcjonowania maszyn, przyrodniczych - związanych z ochroną przyrody oraz funkcjonowaniem gospodarki wodnej. Co ciekawe zaporę ukończył niemiecki okupant w 1941 r. Sama zasada funkcjonowania elektrowni nie zmieniła się. Wymieniono jedynie system ze wcześniejszych pokręteł na elektroniczny. Elektrownia ta działa w silnej kooperacji z jej mniejszą "koleżanką" w Czchowie. Co ciekawe mitem jest, iż zapory całkowicie blokują fale powodziowe. Mogą je jedynie zmniejszać i spłaszczać na tafli jeziora. Zapory mają pewne granice, których w ramach gospodarki wodnej nie można przekraczać. Nie ma jednak możliwości aby zdarzyła się taka powódź, której zapora w Rożnowie nie wytrzyma.



W elektrowni.

Potężne wnętrze zapory.


Przewodnik opowiedział nam ciekawostkę na temat wylotów, z których wypływa woda. Ponoć kłoda, która dostanie się do kanałów we wnętrzu zapory pod wpływem tarcia na zewnątrz wypływa całkiem biała! Oczywiście nie obyło się też bez ciekawych pytań: "Czy jakby wrzucić kobietę to wyleciałaby bez ubrania?" Odpowiedź: "Nie próbowaliśmy jeszcze."
Jak coś to ja o to nie pytałem...


Spod zapory grupa wyruszyła na jedno z ładniejszych wzniesień, górujących nad Jeziorem Rożnowskim, gdzie o geologii Pogórza Rożnowskiego opowiedział Piotr Witalis.

Następnie turyści wyruszyli do Podola Górowej, gdzie czekały na nich dwie atrakcje. Pierwszą z nich było ok. 150-letnie gospodarstwo z oryginalnym, zachowanym młynem.




Drugą atrakcją w Podolu Górowej był drewniany kościół gotycki pw. Podwyższenia Krzyża Świętego. Oprowadzał po nim wiekowy rezydent ks. Stanisław Kukla. Świątynia pochodzi z I poł. XVI w. We wnętrzu mieszczą się zabytki z kilku epok. Najstarsze są: ołtarz główny w formie tryptyku z II poł. XVI w., chrzcielnica z I poł. XVI w. i krucyfiks na belce tęczowej z I ćw. XVI w. Co ciekawe kościół posiada również motyw Dance Macabre, czyli tzw. średniowiecznego Tańca Śmierci w kruchcie za chórem.


Ostatnim z odwiedzonych miejsc podczas wycieczki nr 3 była świątynia w Przydonicy. Tutejszy kościół pw. Matki Boskiej Różańcowej (stojący w sąsiedztwie Sanktuarium Matki Bożej) posiada bardzo ciekawą konstrukcję. Nawa główna została wybudowana dużo wcześniej - 1527 r. - niż wieża - XVIII w. Świadczy o tym konstrukcja budowli. Nawa powstała na zasadzie zrębu z szalunkiem. Wieżę zaś wybudowano na zasadzie konstrukcji słupowo-ramowej. Powodem takiego działania była dzwonnica umieszczona w wieży. Drgania wywoływane przez poruszania się tak dużych obiektów mogłyby spowodować zawalenie się konstrukcji. Zastosowano więc inne rozwiązanie od reszty kościoła. Dzięki temu dziś możemy oglądać taki nietypowy twór. We wnętrzu znajdują się bardzo cenne tryptyki z XVI w. oraz wyposażenie z lat późniejszych.

Pod kościołem grupę spotkała także zaskakująca przygoda. Kilka sekund po wspomnieniu przez przewodnika faktu, iż kościół niestety jest zamknięty drzwi do wnętrza świątyni samoistnie otworzyły się. Zaskoczeni uczestniczy wycieczek uznali, iż należy zobaczyć wnętrze. Co prawda z kruchty (resztę zabezpieczają kraty). Jednakże można było spokojnie oglądnąć piękne wnętrza.

Marianna Konieczna opowiada o świątyni.

W drodze przewodnicy przeprowadzili parę ciekawych konkursów. Osobiście miałem również okazję powiedzieć kilka ciekawostek na temat Pogórzy Karpackich.

Po przybyciu do Mogilna mogliśmy oglądać taki zachód słońca.


Po powrocie podano pyszny obiad, z którego skorzystała większość turystów. Na miejscu czekały już stoiska promocyjne. Swoje produkty oferowało Stowarzyszenie „Na Śliwkowym Szlaku z Iwkowej”. Swoje miodowe przysmaki prezentował "Sądecki Bartnik". Było także stoisko rękodzielniczki i tancerki zespołu „Zalasowianie”– Katarzyny Matug, wraz z mężem – sołtysem wsi Zalasowa. Octy i zioła prezentowali wspomniani już wcześniej twórcy projektu „Stoniebo”. Swoje stoisko prezentował także Klub Podróżników Śródziemie z redaktorem www.onet.pl – Albinem Marciniakiem. Pojawiły się także panie gospodynie ze Stowarzyszenia „Cisy” z Mogilna, które serwowały swoje produkty regionalne. Goście mieli także okazję podziwiać wystawę fotografii prezentowaną przez redaktorów naszej strony facebookowej „Dzień Dobry z Pasma Brzanki” – Jakuba Rutany oraz moje. Każdy zainteresowany mógł także przemienić się w podkowca małego za sprawą specjalnych farb do twarzy nakładanych przez przewodnik beskidzką PTTK Gorlice – Natalię Pacanę-Roman oraz stworzyć wraz z nią własnego, pluszowego nietoperza.


Serdecznie dziękuję raz jeszcze za zdjęcia Grzegorzowi Brożkowi z "Gościa Niedzielnego", Albinowi Marciniakowi z Klubu Podróżników Śródziemie oraz Angelice Kantor i Mateuszowi Grzegorzkowi z "My na szlaku".

Natalia maluje geologa - Piotra Witalisa.
fot. Grzegorz Brożek

Gospodynie z Mogilna.
fot. Grzegorz Brożek

Stoisko "Sądeckiego Bartnika".
fot. Natalia Pacana-Roman

Małgorzata Matug
fot. Grzegorz Brożek

"Na Śliwkowym Szlaku"
www.mynaszlaku.pl

Angelika stała się podkowcem.
www.mynaszlaku.pl

Składanie podkowca.
fot. Natalia Pacana-Roman

Na imprezie pojawiło się wielu reporterów oraz osób związanych z turystyką, ochroną przyrody i gminą Korzenna. 

Wieczorną część imprezy zainaugurowało wystąpienie dotyczące tragedii samolotu transportującego zaopatrzenie podczas II wojny światowej - „Halifaksa”, który rozbił się w Wojnarowej.

Następnie wystąpił dr Rafał Szkudlarek z Polskiego Towarzystwa Przyjaciół Przyrody Pro Natura, który opowiedział o projekcie Life Podkowiec Plus, Krainie Podkowca i ochronie podkowca małego ze szczególnym uwzględnieniem Pogórza Rożnowskiego. Po wykładzie przyszedł czas na kulminacyjny moment wieczoru – wręczenie nagrody Złotego Podkowca dla instytucji oraz osób, które najbardziej przyczyniły się do ochrony oraz promocji podkowca małego w Polsce. Jedną z nagród przyznano Wojciechowi Sankowi – dyrektorowi Muzeum Przyrodniczego im. Krystyny i Włodzimierza Tomków w Ciężkowicach za zdobywanie funduszy, projekty i imprezy promocyjne dotyczące ostoi podkowca małego w Polsce. Druga powędrowała do ks Zenona Tomasiaka – wolontariusza w walce o ochronę nietoperza oraz aktywną działalność na rzecz ochrony ostoi na Bukowcu. Po wystąpieniu przyszedł czas na podpisanie uroczystego porozumienia pomiędzy Stowarzyszeniem Pro Natura, a gminą Korzenna, do którego doszło na oczach liczne zgromadzonej publiczności. Podpisu dokonali dr Rafał Szkudlarek i wójt gminy Korzenna – Leszek Skowron.

Dr Rafał Szkudlarek i prelekcja o nietoperzach.
fot. Natalia Pacana-Roman.

Dr Rafał Szkudlarek wręcza nagrodę Wojciechowi Sankowi.

Dr Rafał Szkudlarek i ks. Zenon Tomasiak.

Uroczyste podpisanie porozumienia z gminą Korzenna.
fot. Natalia Pacana-Roman

Kolejno Piotr Firlej w imieniu Stowarzyszenia Pro Natura wręczył pamiątkowe medale ambasadorom podkowca za aktywne promowanie projektu Life Podkowiec Plus. Po pamiątkowych zdjęciu przyszedł czas na dobrą zabawę przy akompaniamencie zespołu ludowego z Lipnicy Wielkiej. Wieczór był naprawdę piękny, a turyści mogli (z tarasu ośrodka w Mogilnie), słuchając muzyki, podziwiać wspaniałe widoki na zachodzące słońce i Tatry. Kolejno Piotr Firlej przeprowadził kilka konkursów z nagrodami od licznych sponsorów.

Pamiątkowe zdjęcie ambasadorów podkowca.
fot. Grzegorz Brożek

Piotr Firlej przeprowadza konkursy.
fot. Grzegorz Brożek

Ambasadorzy podkowca. Wysłano mnie po coś i bym o mały włos uniknął zdjęcia z resztą ambasadorów. Na szczęście zdążyłem.
fot. Albin Marciniak

Co ciekawe do zespołu z Lipnicy Wielkiej w pewnym momencie przyłączył się ks. Zenon Tomasik i zaśpiewał jedną ze zwrotek. Brawa dla księdza!

Pogórzanie grają w najlepsze!

A tu jeszcze z wręczenia medali podkowca. Jak na razie prowadzę w klasyfikacji z ok. 150 podkowcami. Goni mnie po piętach Marzena Misaczek (w pomarańczowej koszulce).

Później impreza płynnie przeszła w wieczór prelekcji, który zainaugurowali administratorzy strony „Dzień Dobry z Pasma Brzanki”, czyli Jakub Rutana i ja, przenosząc widzów w turystyczną podróż wśród lasów i zabytków Parku Krajobrazowego Pasma Brzanki wraz z okolicami. Kolejno uczestnicy prelekcji mieli okazję oglądać zapierające dech w piersiach krajobrazy Pogórza Rożnowskiego w obiektywie Mateusza Grzegorzka i Angeliki Kantor z bloga internetowego www.mynaszlaku.pl. Kolejno publiczności zaprezentował się doskonale wszystkim znany, wielki znawca cmentarzy z I wojny światowej – przewodnik beskidzki SPT "Karpaty" Sanok – Roman Frodyma. Przedstawił on prezentację pt. „Wątki Operacji Gorlickiej na Pogórzu i w Beskidzie Niskim”. Następnie wystąpił dr botaniki – Krzysztof Piątek (jeden z redaktorów "Dzień Dobry z Pasma Brzanki), który zaprezentował wiele interesujących informacji na temat roślin naczyniowych Ciężkowicko – Rożnowskiego Parku Krajobrazowego. Kolejno ponownie mogłem zaprezentować się publiczności. Tym razem opowiedziałem turystom o licznych zamkach i grodach w dolinie Dunajca. Ostatnim z prelegentów był przewodnik SKPG Kraków – Bartłomiej Janusz, który bardzo szczegółowo scharakteryzował historię oraz wygląd Madonny z Króżlowej, opisał postacie Mehoffera i Wyspiańskiego i ich działalność na Pogórzu Rożnowskim.

Jakub Rutana podczas prelekcji.
fot. Albin Marciniak

Pierwsza z moich prelekcji pt. "Dzień Dobry z Pasma Brzanki."

Nagroda sponsorowana przez gminę Ryglice za dobrą odpowiedź w moim konkursie.
fot. Natalia Pacana-Roman

Mateusz Grzegorzek i Angelika Kantor oraz podróż fotograficzka po Pogórzu Rożnowskim.
fot. Natalia Pacana-Roman

Pelekcja Romana Frodymy.
fot. Natalia Pacana-Roman

Komitywa Zalasowej z Mogilnem. Za plecami prelekcja Romana Frodymy.
fot. Albin Marciniak

Foto z mojej prelekcji o zamkach i grodach doliny Dunajca. Po prawej widać kawałek naszej wystawy "Dzień Dobry z Pasma Brzanki".
www.mynaszlaku.pl

I jeszcze jedno.
fot. Natalia Pacana-Roman

Ostatnia z prelekcji - Barłomiej Janusz i Madonna z Króżlowej oraz Wyspiański, Mehoffer i reszta.
fot. Natalia Pacana-Roman

Trzeba przyznać, iż dzień drugi był niezwykle emocjonujący i nie można w nim było znaleźć nawet jednej nudnej minuty. Po prelekcjach część turystów ułożyła się do snu, a część ponownie rozmawiała w długą noc mając tak wiele tematów, że zakończyła swoje konwersacje wcześnie nad ranem. Nie mogło to trwać jednak wiecznie, ponieważ kolejnego dnia czekały nas kolejne wrażenia. O tym jednak w następnym poście, który już czeka na wstawienie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz