Od dwóch dni na Pogórzach dzieją się cuda. Wczoraj wieczorem, wracając z pracy nie mogłem się powstrzymać. Zostawiłem auto na polnej drodze, wyciągnąłem statyw i pstryknąłem fotkę. Cudownie było!
Dziś widok przeszedł najśmielsze oczekiwania. Znów, nie czekając na nic, wyjechałem na najbliższe wzniesienie - tradycyjnie, Furmaniec w Tuchowie. Na początku było tak:
Potem wszystko pociemniało, a niebo zrobiło się gęste i krwawe.
Na koniec, ostatnie promienie słońca oświetliły jedynie horyzont, kończąc niezwykły spektakl.
Ciekawe co będzie dalej, skoro tak się ten grudzień zaczyna...
Ano przyjdą mocne wiatry
OdpowiedzUsuńAno przyjdą mocne wiatry
OdpowiedzUsuńPrzepięknie :)
OdpowiedzUsuń