niedziela, 23 czerwca 2019

Grób Nieznanego Żołnierza. Projekt "365 nocy".

Nr 174

Dziś kwestia nieco problematyczna. Oto zdjęcie Grobu Nieznanego Żołnierza w Ryglicach. Skąd takie miejsce na cmentarzu? Jedyne, co wiemy na pewno, to fakt, iż żołnierz zmarł we wrześniu 1939 r. i miał na imię Kazimierz. Nie posiadał przy sobie dokumentów. Jedynie list do matki, w której podpisał się wyżej wymienionym imieniem. Jak to się stało, iż zmarł? Niemcy przybywają do Ryglic już 7 września 1939 r.! Żołnierz mógł walczyć w 16. Pułku Piechoty Ziemi Tarnowskiej. Po rozbiciu oddziału przez Niemców, żołnierze rozproszyli się. Z nieoficjalnego źródła doszedłem do dość niezwykłych informacji. Jakoby obywatele bali się pomóc żołnierzowi (strach przed volksdeutchem), a on sam z rozpaczy opił się i zaczął strzelać do czołgu (?) niemieckiego. Po pierwsze, niezwykłe dla mnie jest to, iż polski żołnierz posunąłby się do tego aby najpierw spożyć procentowe trunki, a następnie szlajał się po mieście i z "szabelką" leciał na czołg. Jak ja, jako historyk to widzę? Niemcy legitymują delikwenta, który wie, że ma list do matki (pisząc o żołnierskiej niedoli) i nie posiada przy sobie dokumentów. Zostaje, więc albo skazany na śmierć i rozstrzelany lub próbuje uciec, ostrzeliwując transporter opancerzony (?) z Niemcami. Kule jednak go dosięgły i umiera. To tylko takie moje luźne przemyślenia. Faktem jest jednak to, iż był takowy żołnierz i mieszkańcy pochowali go na cmentarzu w Ryglicach. Jak było dokładnie? Proszę wysyłać mi informacje, komentarze. Chętnie dowiem się czegoś nowego.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz