sobota, 22 czerwca 2019

Sanktuarium Chrystusa Ecce Homo w Ciężkowicach. Projekt "365 nocy".

Nr 173

Wieczorem odwiedziłem Ciężkowice. Celem było sfotografowanie tamtejszego kościoła. Wzniesiony został po 1336 r. W dokumencie lokacyjnym miasta pojawia się wiadomość, jakoby w tym roku, na podstawie zarządzenia króla Kazimierza Wielkiego, przyzwolono na budowę świątyni. Kościół pw. św. Andrzeja był murowany o prostokątnej nawie z węższym prezbiterium i wysokim dachem. Posiadał wysoką, ośmiokątną wieżę, widoczną na wiele mil. Świątynię przebudowany w 1528 r. W 1830 r. po Ciężkowicach rozprzestrzenił się potężny pożar. Strawił on także dach kościoła, który zawalił się. Dokonano, więc niezbędnych remontów. Kolejni proboszczowie starali się przywracać budowli jej wcześniejszy blask. Niestety w 1893 r. runęła odbudowywana wieża. Pozostałości rozebrano, a świątynię zabezpieczono. W 1895 r. proboszczem został Jan Michalik, który podjął temat budowy nowego kościoła lub kapitalnym remoncie obecnego. Po zwołaniu specjalnego zebrania w 1898 r., zagłosowano za budową nowej świątyni. Projektantem był słynny Jan Sas Zubrzycki, którego ciężkowickie dzieło jest uznawane za najdoskonalsze dzieło architekta. Na budowę kościoła rozprowadzano nawet specjalne cegiełki, które rozjechały się po ziemiach całej Polski z czasów rozbiorów. Trafiały nawet za granicę, np. do polskiej Polonii w Stanach Zjednoczonych, Kanadzie, Francji czy Wielkiej Brytanii. Prace budowlany ruszyły w 1901 r. W 1904 r. ks. bp. Leon Wałęga konsekrował nową świątynię. W kolejnych latach (także po I wojnie światowej) zaczęto urządzać świątynię wewnątrz. Wcześniej nie było w niej nawet ławek. W czasie działań wojennych ucierpiał dach nad prezbiterium, a witraże podziurawiły kule. Obecnie kościół wygląda zniewalająco. Stworzony został w stylu neogotyckim i tak też zagospodarowano jego wnętrza. Można rzec, iż wygląda bardziej na gotyk, niż świątynie z tamtego okresu. Jest on trzynawowy z trójbocznie zamkniętym prezbiterium. Większość wyposażenia pochodzi z pocz. XX w.

Chciałbym tutaj nadmienić również, iż kościół jest sanktuarium Chrystusa Ecce Homo (łac. "Oto Człowiek"). Pierwsza wersja, podająca datę sprowadzenia obrazu do Ciężkowic podaje moment przekazania wizerunku kapłanowi z miejscowości przez papieża Innocentego XI w 1682 r. Druga wspomina o papieżu Urbanie VIII i dacie 1632. Obraz został namalowany na płótnie w stylu wczesnobarokowym. Wizerunek słynie z wielu łask, o które proszą przybywający pielgrzymi. Z początku obraz znajdował się na plebanii. Później trafił do kościoła. Kult rozpoczął się od cudownego uzdrowienia Pani Kurdynanowskiej. Była chora. Zobaczyła we śnie wizerunek z Ciężkowic, więc się tu przeniosła. Została uzdrowiona i wystarała się o przeniesienie dzieła do kościoła. Władze kościelne nie były przekonane do kultu obrazu. Nakazano go przenieść do Krakowa. Uczyniono to w 1720 r. za sprawą przewoźników - Burka i Małopolskiego, których wg. mieszkańców miała spotkać za to kara Boża. Otóż obaj zmarli na ciężkie choroby. W czasie nieobecności obrazu spłonęło miasto Ciężkowice. Na niedomiar złego wizerunek Chrystusa zaginął. Pomimo wielokrotnych próśb o przywiezienie dzieła z powrotem, nie udało się dociec, gdzie obecnie się znajduje. W XVIII w. w Ciężkowicach dzwonnikiem był bogobojny Pan Słowiński. Trzej jego synowie zostali księżmi w Tuchowie i na starość sprowadzili rodziców do Krakowa. Dzwonnik zatrudnił się w swojej profesji w kościele pw. Najświętszej Maryi Panny. Wkrótce najmłodszy syn bogobojnego staruszka utracił wzrok. Ojciec pokrzywdzonego przez los księdza zaczął się modlić o uzdrowienie do Chrystusa Ecce Homo z Ciężkowic. Wzrok został przywrócony. To jednak nie wszystko. Ociemniały pewnej nocy doznał widzenia, w którym głos nakazał mu szukanie obrazu. Za drugim razem usłyszał, że wizerunek Chrystusa jest ukryty w jednej ze ścian kościoła pw. Najświętszej Maryi Panny. Poprosił o zezwolenie na poszukiwania władz kościelnych i za pomocą prowadzącego go ojca zaczął namacalnie przeszukiwać ściany świątyni. W końcu natrafił na miejsce, w którym, z powodu jakiego zamierzchłego niebezpieczeństwa, zamurowano kilka obrazów, a w tym również Chrystusa Ecce Homo z Ciężkowic. Po wydobyciu ks. Jan Słowiński odzyskał wzrok. W 1753 r., w związku z zajściem, urządzono wielkie nabożeństwo i przewieziono wizerunek na Wawel. Uznano obraz za cudowny. Wieść o tym do Ciężkowic dotarła dzięki Franciszkowi Lassatowiczowi, który zamieszkiwał chwilowo w Krakowie. Poczynił on wielkie starania o to aby dzieło powróciło z powrotem do miasteczka. Po wielu działaniach i wystosowaniu odpowiedniej prośby od Floriana Amanda Janowskiego (byłego opata Benedyktynów w Tyńcu oraz pierwszego ordynariusza Diecezji Tarnowskiej), sprowadzono w 1795 r. obraz do Ciężkowic. Stało się to w wielkiej procesji, którą przebył z Tarnowa (gdzie miał krótki przystanek u w/w ordynariusza). W 1830 r. wybuchł wielki pożar. Dzięki odwadze mieszczanina - Sebastiana Wilgi, obraz ocalał. Wybiegł on z nim, po wydobyciu go ze świątyni. Człowiek ów wrócił także po puszkę z Najświętszym Sakrementem. Po wyjściu z kościoła, sklepienie w prezbiterium runęło. Obraz uległ jednak poważnemu zniszczeniu. Naprawiono go dzięki konserwacji. Lata mijały, a Ciężkowice trwały bez większych zniszczeń. Ani w czasie rabacji galicyjskiej, ani w czasie wojen w miejscowości nie dochodziło do rzezi czy pożarów. Ludzie przypisywali te wydarzenia cudownemu obrazowi. 1983 r. została dokonana kolejna konserwacja obrazu z przemalowaniem go do pierwotnego stanu, ponieważ badania wykazały nieprawidłowości w czasie wcześniejszych prac renowacyjnych. 


Przy kościele znajduje się kaplica, w której podziemiach pochowani są dawni kolatorzy świątyni. W czasie budowy kościoła odprawiano w niej nabożeństwa.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz