Nr 191
Na zdjęciu widnieje pomnik, poświęcony największej bitwie partyzantów w Galicji Zachodniej. Znajduje się on na przełęczy pod Gilową Górą, gdzie 17 sierpnia 1944 r. 5 pułk I Batalionu Strzelców Podhalańskich napadł i rozbroił kolumnę kilkunastu niemieckich pojazdów. Wg. rozmów z płk Jerzym Pertkiewiczem - jednym z dwóch ostatnich, żyjących partyzantów Batalionu "Barbara" zasadzek na przełęczy pod Gilową Górą dokonywano, dzięki mieszczącej się w okolicy "skale". Jak wynika z obserwacji terenu na miejscu, były partyzant przedstawia zapewne pobliskie skały kamieniołomu (Kozakowa Skała), który jest swoistą niszą, mogącą pomieścić sporą ilość ludzi, a do którego prowadzi wąska ścieżka. Miejsce to było, więc świetną kryjówką. Żołnierze Batalionu "Barbara" przybyli jednakże na miejsce już po zakończonej walce i co ciekawe doszło pomiędzy nimi, a oddziałem Strzelców Podhalańskich z okręgu jasielskiego do małej sprzeczki. W wyniku negocjacji Batalion "Barbara" otrzymał m.in. ciężarówkę, w której znajdowała się spora ilość broni. M. in. panzerfausty. Wg. rozmów ze wspomnianym wcześniej płk Jerzym Pertkiewiczem broń przykryta była grubymi kocami, które zamieszkiwali nieproszeni goście, a konkretnie wszy. S. Derus oraz P. Firlej w swoich publikacjach ("Szli partyzanci", "Jej Wysokość Brzanka") opisali barwne sposoby radzenia sobie z wyżej wymienionymi szkodnikami. Niekiedy należało włożyć ubranie do mrowiska (mrówki zjadały wszy i napuszczały ubrania kwasem mrówkowym, który je dezynfekował), a niekiedy po prostu należało wygnieść wszystkie uporczywe pasożyty (S. Derus w swojej pracy publikuje nawet zdjęcie tej czynności). Takie oto barwne perypetie przeżywali partyzanci AK.
Kozakowa Skała.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz