Dla zainteresowanych oprowadzaniem.

Osoby zainteresowane zwiedzaniem Pogórzy (i nie tylko) serdecznie zachęcam do kontaktu ze mną.
Nr. tel.: 512485435
E-mail: jakub.marek.nowak10@gmail.com

czwartek, 2 listopada 2017

Akcja "Znicz dla żołnierzy".

1 listopada to moje ulubione święto liturgiczne w roku. Chyba głównie z tego powodu, że interesują mnie cmentarze oraz fotografowanie ich nocą. Nie ma chyba lepszej okazji jak właśnie ten jedyny i niepowtarzalny dzień w roku, gdy miejsca upamiętniające naszych zmarłych rozświetlają się tysiącami zniczy. Jeżeli dołoży się do tego latarki, to efekt na prawdę może być ciekawy. Dodatkowo w tym roku uczestniczyłem w akcji "Znicz dla żołnierzy" naszego Stowarzyszenia "My Pogórzanie". Polegała ona na tym, iż na każdym odwiedzonym cmentarzu z I wojny światowej stawiałem zapalony znicz. Cmentarze, które odwiedziłem, prezentuję na mapce poniżej.


Na początku Tuchów i cmentarz nr 164 w Lesie Tuchowskim. Szkoda, że jest bardzo zaniedbany i brakuje na nim takich elementów jak figura Chrystusa z krucyfiksu, płaczące niewiasty oraz ogrodzenie.

Kolejnym punktem wyprawy był cmentarz nr 164 na wzgórzu Ambony z krzyżem w masywie Furmańca, z którego często fotografuję Tatry. Przypomnę, iż pomiędzy dwoma nagrobkami, na pierwszym planie, znajduje się słynne fejfa hungaricum, które jest swoistym symbolem Węgrów na emigracji. Dawniej był to głównie rodzaj pomnika nagrobnego, z którego symboli można było odczytać czym zajmowała się osoba przed śmiercią, a niekiedy nawet w jaki sposób zmarła.

Ważnym punktem na trasie był oczywiście Cmentarz Legionistów Polskich w Łowczówku, gdzie żołnierze w Boże Narodzenie 1914 r. przelewali krew za wolność naszego kraju.

Następnie odwiedziłem charakterystyczny cmentarz nr 187 w Lichwinie z bramą, której zwieńczeniem są głowy z hełmami antycznych wojowników. Miejsce to zostało oczywiście zaprojektowane przez Hansa Scholza. Wewnątrz odnaleźć możemy nagrobek znanego austriackiego malarza i grafika - Franza Hofera.


Następnie wybrałem się sfotografować cmentarz nr 185 w Lichwinie na słynnym "Wzgórzu Cukru". Nazwane zostało tak przez żołnierzy z powodu charakterystycznego, zaokrąglonego kształtu. W miejscu tym pochowano ponad 800 żołnierzy. Żeby tego było mało, nagrobki ułożone są niczym na polu bitwy, w kilku miejscach na wzgórzu. Wokół rozsiane są również wgłębienia po stanowiskach bojowych.

Po drodze do kolejnych, bardzo oryginalnych cmentarzy, nie mogłem oczywiście ominąć zapomnianego przez los numeru 148 na mapie. Mówiąc szczerze, wygląda to strasznie... Już wcześniej pisałem o nim post. Będę jednakże ciągle o tym miejscu przypominał. Może ktoś w końcu spostrzeże, co tutaj się dzieje.

Ach on... Ten jedyny w swoim rodzaju. Numer 118 w Staszkówce na wzgórzu Patria. Miejsce, z którego przy dobrej pogodzie możemy fotografować nagrobki na tle Tatr, a wokół 360-stopniowy widok. W dodatku ta nocna łuna...


Jeżeli ktoś jest fanem architektury zamkowej, musi w naszym kraju zobaczyć takie miejsce jak Wawel, Zamek Królewski czy Malbork. Jeżeli ktoś kocha się w pięknych kamienicach, to musi odwiedzić ulicę Piotrowską w Łodzi. Jeżeli ktoś uwielbia piękne pałace, to powinien choć raz zobaczyć Wilanów, itd. Jeżeli ktoś jednak interesuje się historią I wojny światowej i cmentarzami, które po niej pozostały, obowiązkowo musi zobaczyć wzgórze Pustki w Łużnej i cmentarz nr 123, który jest sztandarowym przykładem tego typu konstrukcji. W miejscu tym toczyły się zażarte walki w czasie Bitwy Gorlickiej w maju 1915 r. Poza tym jest to największy powierzchniowo cmentarz z I wojny światowej na terenie Galicji Zachodniej. Wzgórze jest tak wysokie, że przy dobrej widoczności można stąd ponoć zobaczyć Tatry. Na szczycie znajduje się najważniejszy punkt, który idealnie obrazuje potęgę tego cmentarza. Jest to gontyna, zaprojektowana przez (w moim mniemaniu) najwspanialszego projektanta cmentarzy z okresu I wojny światowej - Dusana Jurkovica, który tworzył niedoścignione konstrukcje w Beskidzie Niskim.


Noc była wspaniała ale wszystko, co dobre, szybko się kończy, a rano trzeba wstać do pracy, więc zebrałem sprzęt i wyruszyłem w podróż powrotną. Noc była piękna i zapewne, jeżeli 2 listopad byłby dniem wolnym, to pewnie na pogórzańskich cmentarzach zostałbym do rana. Wspaniałe miejsca, prawda?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz