Dla zainteresowanych oprowadzaniem.

Osoby zainteresowane zwiedzaniem Pogórzy (i nie tylko) serdecznie zachęcam do kontaktu ze mną.
Nr. tel.: 512485435
E-mail: jakub.marek.nowak10@gmail.com

czwartek, 28 lutego 2019

"Skamieniałe Miasto" w Ciężkowicach cz. II - projekt "365 nocy".

Nr 59

Dziś w nocy wykonałem zdjęcia kolejnych skał z Rezerwatu "Skamieniałe Miasto" w Ciężkowicach.

Wg. legendy, poza ratuszem, smutny los spotkał również mieszkańców warowni, których chroniły potężne mury i baszty. Pozostałością po nich mają być skały Warownia Górna i Dolna, na których szczycie wartę pełnili strażnicy. Otwory w basztach, to wg. legendy dobrze zachowane okienka. Skały te, to pozostałości dawnego kamieniołomu. Warownia Górna posiada napisy XIX-wiecznych kamieniarzy. Powyżej niej znajduje się jeszcze jedna skała, która kryje jaskinię. W letnie dni zamieszkują w niej nietoperze, które nocą ochoczo latają wokół jej otworu wejściowego. 



Idąc dalej spotkamy skałę o nazwie Orzeł. Wg. legendy zwierzę miało przysiąść na jednym z budynków grodu i również skamieniało.


Mijając labirynty skalne za Orłem, dojdziemy do skały Piekiełko. Być może są tutaj gdzieś mistyczne wrota do piekieł, skąd aby psocić wychodzą na powierzchnie takie mary jak Boruta i jego pobratymcy, którzy często wg. kultury ludowej zamieniają ludzi i zwierzęta w kamienie oraz zrzucają głazy na kościoły.

Zabarwienie skały pochodzi jednak od bogactwa okolicznych głazów w tlenki żelaza.


Ostatnią z odwiedzonych przeze mnie skał był Borsuk w Grupie Borsuka. W czasach świetności grodu żył pewien rycerz. Był on bardzo skąpy. Składał on kosztowności w skalnej szczelinie. Bał się o swoją własność tak bardzo, że pilnował jej niemalże cały czas jak borsuk swojej nory. Pewnego dnia zasnął zmęczony pilnowaniem. Został wtedy zamieniony w skałę i po dzień dzisiejszy leży sobie jako jeden z głazów. Jeżeli jednak podskoczymy, to pod nogami usłyszymy głuchy dźwięk. Czyżby to pieczara ze skarbami nieszczęśnika?


Każda osoba, która o "Skamieniałym Mieście" chciałaby dowiedzieć się więcej, może wejść na stronę www.skamienialemiasto.pl, gdzie dowie się znacznie więcej na temat głazów, legend, rezerwatu i okolicznych atrakcji. Grupy mogą również zamówić przewodnika po kompleksie.

środa, 27 lutego 2019

Największy grzyb świata z Piotrkowic - projekt "365 nocy".

Nr 58

To nie żart. W 1977 r. znaleziono w Piotrkowicach największego grzyba świata. Ważył on 15 kg, a średnica jego kapelusza wynosiła aż 1 m! Gatunek grzyba, to szmaciak gałęziasty.

Do niedawna w pobliżu "Oberży pod Grzybem" stała podobizna znalezionej niezwykłości. Po kilku latach przerwy ponownie możemy ją oglądać. Została odtworzona przez właścicieli lokalu i znajduje się w jego pobliżu.


Dla porównania stoję przy podstawie podobizny grzyba. Razem z butami mam jakieś 183 cm wzrostu.



wtorek, 26 lutego 2019

Specer z dreszczykiem - folwark w Siedliskach - projekt "365 nocy".

Nr 57

Proszę, proszę. Jest w to miejsce tak niedaleko, a dowiedziałem się o nim dopiero niedawno. Nie oznaczają i opisują go ani przewodniki, ani mapy turystyczne. Z tego miejsca dziękuję, więc Mateuszowi Reczkowi - autorowi książki pt. "Lichwin i okolica na kartach dziejów" za podrzucenie tematu.

Już samo przyjechanie w to miejsce wzbudzało grozę. Zabudowania (folwarczne lub byłego PGR, który mógł tu istnieć) zaczynają się w okolicy stacji paliw w Siedliskach. Stamtąd prowadzi stara droga. Po północy wrażenia był jeszcze spotęgowane przez mrok i ruiny. W dodatku co chwilę słyszałem pohukiwania sowy, a wchodząc w głąb coś natychmiastowo poruszyło się w krzakach i zaczęło biec. Myślę sobie, wieję! Nie, nie przestraszyłem się jakiejś nocnej mary, tylko ewentualnego dzika. To była jednak ewidentnie jakaś sarna. Drugie podejście. Teraz już na pewniaka.


Jest i on. Stary dwór. Dojście jest łatwiutkie. Z elementów dekoracyjnych, które się zachowały, widoczna jest murarka okienna oraz gzyms pod dachem. Dwór posiada sporo pomieszczeń, sporych rozmiarów podpiwniczenie oraz strych. Do środka nie ma po co wchodzić. Widać, że dwór jest całkowicie rozszabrowany.


Obok dworu znajdują się potężne budynki - stajnie i stodoły. Też sypiące się.


Na koniec uchwyciłem dwór jeszcze w jednym ujęciu i postanowiłem wracać do domu.


Historia tego miejsca mnie dość mocno zainteresowała. Na tyle, że wybiorę się tam pewnie w dzień i zacznę się o nie rozpytywać. Książki piszą ogółem o posiadłości dworskiej i folwarku ale nie konkretnie o budowie dworu widocznego na zdjęciu.

poniedziałek, 25 lutego 2019

Apteka rodziny Foltyńskich w Tuchowie - projekt "365 nocy".

Nr 56

Coś jasno prawda? Tak, ponieważ zdjęcie zostało wykonane o świcie, który zalicza się do rodzaju fotografii nocnej.

Apteka "Pod Białym Orłem". Kamienica wybudowana została na pocz. XIX w. Wcześniejszy budynek, który znajdował się w tym miejscu spłonął z powodu ziół, które zapaliły się na strychu budowli. Apteka działa nieprzerwanie po dziś dzień. Jej właściciel - Antoni Foltyński był pierwszym z Prezesów Ochotniczej Straży Pożarnej w Tuchowie, która zawiązała się w 1883 r. oraz jednym z fundatorów tuchowskiego "Sokoła". Jego syn, Władysław Foltyński, również sprawował funkcję Prezesa straży pożarnej. Wewnątrz apteki mieszczą się oryginalne dyplomy uczelniane oraz zachowane i działające wagi.


niedziela, 24 lutego 2019

Pałac Dąmbskich w Wojniczu - projekt "365 nocy".

Nr 55

Dziś przedstawiam pałac Dąmbskich w Wojniczu. Nie, to nie żaden mój ortograf w nazwisku właścicieli. Tak właśnie się nazywali. 
Pierwsze wzmianki o powstaniu w miejscu tym dworu pochodzą z XVII w. Folwark funkcjonował do 1702 r., gdy spalili go Szwedzi. Wybudowano nową budowlę, która funkcjonowała do II poł. XIX w. Po upadku powstania listopadowego w dworze spotykała się szlachta zaangażowana w ruch narodowościowy. Bywali tutaj np. Edward Dembowski i Józef Tyssowski. Z tego też powodu właściciel - Władysław Dąmbski trafił na 2 lata do więzienia we Lwowie. Tutaj również w 1963 r. organizowano pomoc dla oddziału zdążającego do walk w powstaniu styczniowym. Nowy pałac został zbudowany w 1876 r. przez Edwarda Dąmbskiego. Projektantem był autor wielu budowli w mieście - Karol Polityński. Pałac posiada formę angielskiego neogotyku. Zacytujmy opis ze strony www.wojnicz.pl:

"Obiekt jest założony na planie wydłużonego prostokąta, dwutraktowy, podpiwniczony. Na osi fasady frontowej ryzelit z głównym wejściem, uzyskany przez wyprowadzenie go z lica elewacji. Od tyłu kolumnowy portyk, czyli galeria z arkadami. W holu kręcone wokół toskańskiej kolumny schody metalowe z ozdobną balustradą. Kolumna równocześnie podpiera żaglaste sklepienie. Dach dwuspadowy, kryty dachówką. Neogotyckie balustrady schodkowe elewacji bocznych stanowią ważną ozdobę budowli, wraz z ostrołukowymi (i z oślimi grzbietami) oknami i wejściami. Takież wieżyczki na narożnikach, podpartych szkarpami w kształcie baszt, zwieńczonych krenelażami, dopełniają całości. Na elewacji trzy zegary słoneczne. Kiedyś na jednym z nich znajdował się aforyzm, dziś zatarty, pióra Kazimierza Brodzińskiego pt.: Czas:

Chociaż nie skończysz, ciągle rób, | ciebie – nie dzieło – porwie grób, | choć tu dla czynów krótko nas, | czas wszystko skończy, bo ma czas.

Widać, że właściciela pałacu fascynował problem czasu, dla którego szukał miar i sensu. Stąd też przed pałacem znalazł się stolik z zegarem słonecznym i dane geograficzne dla określenia położenia Wojnicza."

W 1936 r. zbankrutowali właściciele budowli - Jordanowie. Były folwark przeszedł w ręce starostwa powiatowego w Brzesku. Utworzono w tym miejscu roczną szkołę rolniczą. Była ona świetnie zorganizowana. Hodowano w byłych zabudowaniach folwarcznych zwierzęta, zajmowano się roślinami i stawami rybnymi. Szkoła działała nawet po 1940 r. aż do końca wojny z powodu przyzwolenia na jej działanie przez Niemców. Placówka istniała później w różnorakiej formie aż do utworzenia nowego budynku w pobliżu. Obecnie pałac jest w posiadaniu gminy, a remont jest bardzo kosztowny - to ok. 20 mln złotych. Miejmy nadzieję, że pałac się go kiedyś doczeka.


Wybór najlepszych zdjęć stycznia 2019 r. w projekcie "365 nocy".

To może być całkiem fajna statystyka tych zdjęć, które lubicie najbardziej. Zachęcam do wyboru. Można zatwierdzić kilka fotografii. 😀😀


sobota, 23 lutego 2019

W "Krainie podkowca" i pięknych widoków - projekt "365 nocy".

Nr 54

Dziś robiłem zdjęcia nocne zarówno przed wschodem słońca, jak i po nim. Pierwszym z miejsc była góra Wał w Lichwinie. Jest to jeden z najlepszych punktów widokowych na Pogórzu Rożnowskim. Możemy stąd obserwować Tatry, Beskidy, Pogórza, Gorce, a nawet Babią Górę i Góry Świętokrzyskie. Masyw wzniesienia rozciąga się na kilkanaście miejscowości wokół. Szczyt znajduje się w Lichwinie. Ma on wysokość 523 m n.p.m. W okolicy najwyższego wzniesienia zlokalizowane jest wiele atrakcji. Wokół rozsiane są cmentarze z I wojny światowej (w okolicy toczyły się jedne z największych walk w czasie Bitwy Gorlickiej z maja 1915 r.). Poza nimi, rozsiane są liczne pozostałości okopów. W masywie Wału odnajdziemy również pomnik rozformowania Batalionu "Barbara" (II wojna światowa). Każdy entuzjasta geoturystyki także znajdzie w okolicy coś ciekawego - skała Diabli Kamień czy kamieniołom w Lichwinie ze skamieniałymi pniami drzew i łupki mioceńskie, w których można odnaleźć niekiedy skamieniałości morskich organizmów. W pobliżu można pojeździć na nartach w Stacji Narciarskiej "Jurasówka" (www.jurasowka.pl). Przez wzniesienie prowadzą także żółty i zielony szlak turystyczny. Poniżej polany pod wierzchołkiem zlokalizowane jest także urokliwe gospodarstwo agroturystyczne - "Chata pod Wałem". Ja górę cenię sobie w szczególności za jej niezwykłe widoki.



Wieczór spędziłem jednak nie tylko na Wale. Postanowiłem odwiedzić "Krainę Podkowca". Rozciąga się ona na terenie, w którym występuje jeden z najbardziej zagrożonych wyginięciem nietoperzy w Polsce - podkowiec mały. Nasz koleżka za kolonie letnie upodobał sobie w szczególności strychy dachów kościołów i cerkwi. To tutaj rodzą się młode. Zimę podkowiec spędza najczęściej w jaskiniach - hibernuje. Ochroną tego niezwykłego gatunku zajmuje się Polskie Towarzystwo Przyjaciół Przyrody z Wrocławia, które w ramach projektu "Life Podkowiec Plus" (www.podkowiecplus.pl/strona-glowna/ wyremontowało wiele budynków, naprawiło dachy i przystosowało otoczenie w celu stworzenia dla zwierzęcia jak najlepszych warunków bytowych. Na zdjęciu jeden z kościołów, w którym nocuje podkowiec - Paleśnica. Jest to wg. mnie jedna z najprzyjemniejszych do fotografowania świątyń w okolicy. Podkowiec nie lubi zbyt intensywnego światła, więc świątynia nie jest zbyt mocno oświetlona. Dzięki temu można nad nią wychwycić rozgwieżdżone niebo bez obawy o prześwietlone zdjęcia. Jeśli chodzi o kościół, to jest on zabytkowy. Pochodzi z 1808 r. i jest pod wezwaniem imienniczki fundatorki - hr. Justyny Lanckorońskiej. Kościół posiada nawę główną i 2 boczne oraz kaplicę i kruchtę. Wewnątrz odnajdziemy m.in. ołtarz główny z 1895 r. z obrazami św. Klemensa i Matki Bożej Nieustającej Pomocy, ambonę z 1895 r., obraz fundatorki z 1904 r. czy organy z 1901 r.

piątek, 22 lutego 2019

Chwalebny przypadek w czasie rabacji - projekt "365 nocy".

Nr 53

1846 r. zapisał się w historii Galicji wielką tragedią rabacji galicyjskiej. Przed jej wydarzeniami szlachta przygotowywała się do powstania. Gmina Tuchów oraz Ryglice były jednymi z najważniejszych ośrodków konspiracyjnych. Zaangażowany był m.in. dwór w Buchcicach. Właścicielką posiadłości była hr. Celina Dębicka, która działała w porozumieniu z księdzem Mikołajem Połończykiem z Piotrkowic. Przyłączyli się do nich także: Wacław Łobeski (były dzierżawca Buchcic), Franciszek Tułasiewicz (ekonom), Józef Siwek (wójt Buchcic) i Tomasz Skrobot (kowal, który mieszkał obok dworu - kuł groty do pik). Hrabina gromadziła broń i proch. U dzierżawcy - Wojciecha Żarlikowskiego - zamówiono furmanki do przewozu. Córki Joachima i Salomei Bielańskich szyły proporczyki o narodowych barwach. Niestety konspiracja bardzo szybko wyszła na jaw. Austriacy do stłumienia powstania postanowili wykorzystać chłopów. Podburzano ich w miejscowościach. Wysyłano swoich agentów, którzy mieli rozpowiadać w miejscowościach, że panowie będą bić chłopstwo. Starosta tarnowski - Breinl - obiecał nawet nagrody za żywych lub martwych spiskowców. Do pierwszych napadów chłopów na dwory doszło 18 lutego 1846 r. W nocy z 20/21 lutego 1846 r. wybuchło powstanie krakowskie. Szybko zakończyło się ono fiaskiem. Podburzeni chłopi nie chcieli walczyć wraz z panami, a niektórzy sami postanowili przeciwstawić się oddziałom, zbierającym się do wyruszenia do walki. Rabacja galicyjska zebrała straszliwe żniwo. Zniszczono ok. 500 dworów, często wraz z całymi folwarkami. Palono spichlerze. Pola stawały odłogiem. Mordowano nie tylko szlachtę, ale i urzędników dworskich i księży. W cyrkule tarnowskim zniszczeniu uległo 89 % folwarków. Inaczej sprawa miała się jednak w Buchcicach. Hrabina Dębicka zebrała przed powstaniem wójta i radnych. Ogłosiła na spotkaniu zniesienie pańszczyzny. Oddział, który wysłała przeciwko zaborcom natrafił na zbrojne oddziały chłopów i zawrócił. O szalejącej wokół rabacji, hrabina dowiedziała się w dworze w Piotrkowicach od Żyda. Uciekła, więc do Buchcic. 21 lutego 1946 r. do Buchcic przybyła banda ok. 500 chłopów. Dworu bronili jednak mieszkańcy. Banda chłopów, wobec sprzeciwu, aresztowała dwie osoby - Józefa Grążewskiego i Joachima Bielańskiego. Hrabina schroniła się z dwojgiem dzieci do kurnej chaty Wojciecha Więcka, gdzie straż sprawowało dwóch chłopów z miejscowości. 22 lutego pojawiła się w miejscowości kolejna banda. Mieszkańcy ukryli hrabinę pod żłobem w oborze. Do chaty wpuścili jedynie dwóch przybyłych i pokazali, że wewnątrz nie ma nikogo z dworu. 23 lutego znajomi hrabiny sprowadzili kilku żołnierzy, którzy zabrali ją i dzieci do Tarnowa. W międzyczasie przejeżdżali obok splądrowanego dworu w Piotrkowicach. Za działalność konspiracyjną hrabina została uwięziona na 2 lata przez władze austriackie i przewieziona do Lwowa. Po powrocie zajęła się wychowaniem syna Ludwika Zygmunta, który w przyszłości stał się gorliwym obrońcą katolicyzmu. Otrzymał za to od papieża Leona XIII w 1894 r. Order Komandorski św. Grzegorza z Gwiazdą. Pisywał do czasopism oraz tworzył własne dzieła o charakterze pamiętnikarskim, historycznym i wspomnieniowym. Wracając do hrabiny, po wydarzeniach rabacji galicyjskiej, hrabina Dębicka postawiła w miejscowości kapliczkę (widoczną na zdjęciu) w podzięce za ocalenie. Zbudowana jest z kamienia i otynkowana. Posiada dzwonowaty dach, pokryty blachą. Wewnątrz znajduje się sklepienie kolebkowe. Drzwi posiadają wielokwaterową stolarkę. Do wewnątrz wchodzi się przez łukowaty portal. W środku znajduje się gipsowa figura Matki Bożej i żeliwny krzyż nagrobny. Pochodzi on z nieistniejącego dziś cmentarza cholerycznego.

czwartek, 21 lutego 2019

Chata pogórzańska kryta strzechą - projekt "365 nocy".

Nr 52

Dziś przedstawiam jedną z ostatnich tego typu budowli na Pogórzu Ciężkowickim. Przypuszczam, że miejsc takich jak to, można naliczyć mniej niż 20 (nie licząc skansenu w Szymbarku). Do niedawna jeżdżąc drogą na Joniny nie zwracałem uwagi na ten budynek. Może z tego powodu, że był on trochę schowany pomiędzy nowe zabudowania. Moją uwagę zwrócił parę lat temu - piękna, bielona chata. Myślę sobie, hmmm może była kiedyś kryta strzechą... Jednakże chat z tego typu poszyciem jest niewiele. Widnieje jednak na nich często blacha. Jeżdżąc kilkukrotnie obok zauważyłem, że w rogu zaczęła odchodzić papa, którą obity jest dach. Jakże miłą niespodziankę mi to sprawiło, gdy zauważyłem wystającą spod papy słomę. Już wtedy wiedziałem, że kiedyś sfotografuję tenże piękny budynek. Oto oryginalna (zapewne grubo ponad 100-letnia) chata pogórzańska skrywająca strzechę. Szkoda tylko, że zapewne za parę lat nie zostanie z niej kamień na kamieniu... Trzeba fotografować dopóki jest taka możliwość.


środa, 20 lutego 2019

Mega rozstrzał - zamek w Dębnie oraz kapliczka w Burzynie - projekt "365 nocy".

Nr 51

Tak zakręconego wieczoru nie miałem już dawno. Pewne zdarzenie losowe wpłynęło na to, że z planów wielkiej wyprawy fotograficznej nocą, wyszło zdjęcie kapliczki w Burzynie. Później Sytuacja zmieniła się o 180 stopni i nagle znalazłem się w Brzesku, skąd po drodze wstąpiłem do Dębna. Szalona noc! 😂😂

Na początek kapliczka z tablicą upamiętniającą Mariana Stylińskiego. W 1911 r. zakładał on z braćmi ruch skautowy. Był w tym czasie uczniem Szkoły Kupieckiej w Tarnowie. W 1912 r. stał się członkiem Związku Strzeleckiego. 4 sierpnia 1914 r. został, wraz z bratem Janem, wstąpił do I Kompanii Kadrowej. Walczył pod Opatowcem i Nowym Korczynem oraz nad Nidą w 1915 r. Po bitwie pod Konarami został uznany za inwalidę. W 1916 r. wrócił do Legionów. Po kryzysie przysięgowym został wysłany na front włoski. W 1918 r. został ciężko ranny. Po powrocie do Tarnowa włączył się w ruch Polskiej Organizacji Wojskowej (ps. "Strzała"). W czerwcu 1918 r. został dowódcą Oddziału Lotnego POW na okręg tarnowski. Żołnierze z tej jednostki w nocy z 30 na 31 października, jako jedni z pierwszych w Polsce zaczęli rozbrajanie oddziałów austriackich. Później brał również udział w obronie Lwowa i wojnie ukraińskiej (1918-1919 r.) oraz bolszewikami (1920-21 r.). Po walkach tych został przeniesiony do rezerwy. W latach 1932-1939 był burmistrzem Tuchowa. Dzięki niemu w Tuchowie wybudowano most, który obecnie nosi jego imię oraz szkołę. W czasie okupacji niemieckiej działał w konspiracji i ukrywał się przed wrogiem. Był przesłuchiwany i więziony. Zginął w KL Auschwitz 18 kwietnia 1942 r.


Sama kapliczka również położona jest w otoczeniu dwóch potężnych lip. Drzewa te już od czasów pogańskich były czczone jako magiczne. W gajach lipowych bywały gontyny słowiańskie (miejsca modlitw, jedno z miejsc miało znajdować się w miejscu obecnego klasztoru w Tuchowie). W czasach chrześcijańskich tradycję sadzenia tych drzew kontynuowano. Często sadzono je aby upamiętniać ważne wydarzenia czy w pobliżu kapliczek, jako drzewa magiczne, emanujące mocą.


Tej nocy odwiedziłem również inne magiczne miejsce. Jest nim zamek w Dębnie. Warownia powstała w 1470-1480 za sprawą kanclerza wielkiego koronnego - Jakuba z Dębna. Wcześniej w miejscu tym stała budowla drewniano-ziemna należąca do komesa Świętosława z rodu Gryfitów. Potem przechodziła w ręce kolejnych rodzin. Ok. poł. XIV w. Dębno przeszło w ręce rodu Odrowążów. Jego przedstawicielem był w/w Jakub z Dębna. Wybudował on zamek, który stoi w miejscu tym do dziś. W 1586 r. warowni nadano charakter renesansowy. Pod koniec XVIII w. nastąpiła kolejna przebudowa. Później remontowany był przez kolejnych właścicieli. W 1945 r. warownię przejęło państwo. W latach 1970-78 przeszedł renowację. Obecnie mieści się w nim oddział Muzeum Okręgowego w Tarnowie. Warto odwiedzić to miejsce. Wewnątrz znajduje się wspaniała i bogata ekspozycja. Ciekawostką jest fakt, iż na zamku znajduje się kilka ciekawych zabytków. Zamek posiada np. pierwszą w Polsce książkę kucharską o nazwie "Compendium felculorum, czyli zebranie potraw". 


wtorek, 19 lutego 2019

Rezerwat "Skamieniałe Miasto" cz. I i Wąwóz Czarownic - projekt "365 nocy".

Nr 50

Dziś 50 dzień projektu. Ale to leci... Postanowiłem rozpocząć serię o Rezerwacie "Skamieniałe Miasto", która będzie przewijać się pomiędzy zdjęciami w ramach projektu "365 nocy". Oto część I.

Od czego by tu zacząć? Z pewnością od legendy. Wg. niej skały są dawnym miastem, które zostały zamienione w piaskowce z powodu hulaszczego i bezbożnego trybu życia mieszkańców. Na zdjęciu skała od której powinniśmy zacząć zwiedzanie, czyli "Ratusz". Legenda mówi o tym, że w miejscu tym znajdował się urząd rajców miejskich. Zamiast wieść prawe życie, tracili oni czas na zabawy i mocno zakrapiane imprezy. Z tego powodu ratusz zamienił się w skałę, a urzędnicy pomarli wewnątrz niego z głodu. Wyzwolić się mają dopiero w momencie, gdy ratusz zaleje rzeka Biała, a oni wydostaną się.

Kolejną skałą, którą powinniśmy odwiedzić jest "Czarownica". O niej pisałem jednak w jednym z poprzednich postów:
http://vanyaambar.blogspot.com/2019/01/projekt-365-nocy-czyli-1-zdjecie-nocne_15.html

Gdzie dalej? Oczywiście pod skałę "Grunwald", nazywaną wcześniej "Piekło". Jest to największa skała w rezerwacie. Jej wysokość wynosi 17 m. Nazwę zawdzięcza tablicy ufundowanej przez Ignacego Jana Paderewskiego w 1910 r. w związku z 500-leciem Bitwy pod Grunwaldem. Wg. legendy wewnątrz znajduje się szczelina, która prowadzi do wielkich skarbów. Raz w roku owa szczelina ma się otwierać i odsłaniać kosztowności. Każdy śmiałek chcący uszczknąć coś dla siebie ginie, ponieważ otwór wejściowy szybko się zamyka.


Dalsza część legend nastąpi. Jak mają się one do rzeczywistości? No cóż... To tylko i aż legendy. Prawda jest taka, że piaskowce w rezerwacie powstały poprzez osadzenie się luźnego materiału na dnie basenu morza w czasie trzeciorzędu (58-48 mln lat temu). Poprzez różnego rodzaju procesy, np. ciśnienie czy temperatura piasek i inne osady zaczęły się ze sobą zlepiać. Działo się tak w miejscach gdzie materiału było więcej. Przez miliony lat ruchów górotwórczych warstwy zostały przesunięte i wypchnięte ku górze oraz sfałdowanie. Okres, który najmocniej ukształtował skały, to zlodowacenie. Wtedy też nastąpiły procesy wietrzenia i erozji.

Na koniec wybrałem się w jedno z najpiękniejszych miejsc w okolicy. Znajduje się ono poza rezerwatem ale w jego pobliżu. Jest to Wąwóz Czarownic i Wodospad Ciężkowicki, który niestety dziś lał się ciurkiem. Mimo to oświetlenie kilkunastometrowego kanionu, łażenie ze statywem po jego zboczach i wykonanie zdjęć przysporzyły wielu niezapomnianych wrażeń. Było warto!



poniedziałek, 18 lutego 2019

Pomnik pól bitewnych w Łowczowie - projekt "365 nocy".

Nr 49

Oto miejsce wyjątkowe w skali ogólnopolskiej. To tutaj legioniści stoczyli jedną z najbardziej znanych potyczek w czasie I wojny światowej - Łowczów.

Od 25 listopada do 8 grudnia 1914 r. 1 pułk Legionów brał udział w Bitwie pod Limanową i Marcinkowicami. Rosjanie zaprzestali ataków w stronę Krakowa i cofnęli się. Legioniści, po kilku mniejszych potyczkach, wkroczyli do Nowego Sącza. Rozpoczęli przygotowania do Bożego Narodzenia. 20 grudnia 1914 r. otrzymał jednak rozkaz natychmiastowego wymarszu na front. Mieli oni poruszać się w stronę Łowczówka, gdzie pękał front na styku 3. i 4. armii austro-węgierskiej. 22 grudnia Polacy doszli na miejsce i niemalże z marszu (na rozkaz dowodzącego wtedy płk. Sosnkowskiego) zaczęli atakować pozycje rosyjskie. Pułk wielokrotnie kontratakował i likwidował pozycje wroga. Utrzymał się na ok. 20 km frontu. Polscy żołnierze walczyli wtedy po stronach frontu. W Wigilię 1914 r. było słychać w Łowczówku kolędy zarówno w armii austro-węgierskiej, jak i rosyjskiej. 25 grudnia (z powodu słabej łączności ze sztabem, braku posiłków ze strony austriackiej i dużych stratach) Polacy zeszli z pozycji. Po bitwie oddziały zostały skierowane na odpoczynek do podkrakowskiej miejscowości Kęty. Skuteczność polskich legionistów ukazuje doskonale sytuacja z 1 oficerem i 8 żołnierzami, którzy wzięli do niewoli 100 jeńców rosyjskich.


niedziela, 17 lutego 2019

Genialny pomnik w Radomyślu Wielkim - projekt "365 nocy".

Nr 48

Pomnik powstał 14 września 1998 r. Po przebudowie rynku w 2010 r. wygląd miejsca pamięci znacznie się zmienił. Przed pomnikiem (na kostce) oraz na nim znajduje się herb Radomyśla Wielkiego, szachownica lotnicza z orłem trzymającym w dziobie złoty wieniec (symbol lotników). Nad pomnikiem znajduje się samolot sportowy M-2 z 1956 r., wyprodukowany w PZL-WSK w Mielcu. Poza tym możemy odnaleźć w miejscu tym sporo informacji znajdujących się na tablicach. Jedna z nich mówi o bohaterach poległych w czasie II wojny światowej z miejscowości i okolicy. Kolejna wspomina lotników PSP na zachodzie z ziemi radomyskiej: gen. pil. Bolesława Stachonia, por. pil. Henryka Mermela oraz ppor. pil. Henryka Trybulca. Ostatnia z tablic wspomina o samym samolocie. Najnowszą częścią miejsca pamięci jest orzeł z brązu ku czci 100-lecia odzyskania niepodległości.


sobota, 16 lutego 2019

Bardzo estetyczny tramwaj w Tarnowie - projekt "365 nocy".

Nr 47

Wokół tramwaju rozpętała się ostatnio wielka burza. Otóż wg. mnie bardzo pasuje on do miejsca, w którym stoi, a jego walory historyczne są niepodważalne. W końcu w Tarnowie funkcjonowała linia tramwajowa, która wiodła m.in. ulicą Krakowską. Jeżeli cokolwiek wygląda nieestetycznie, to sypiący się, historyczny budynek starostwa. Niestety...


piątek, 15 lutego 2019

Dwór I.J. Paderewskiego w Kąśnej Dolnej - projekt "365 nocy".

Nr 46

Ignacy Jan Paderewski - postać niezwykła... Był pianistą, kompozytorem, działaczem niepodległościowym, dyplomatą i politykiem. Pod jego wpływem prezydent Woodrow Wilson umieścił w swoich słynnych 14 punktach informację o tym, iż Polska powinna odzyskać ponownie stać się suwerennym państwem. To tak bardzo krótko o naszym wspaniałym mistrzu. Co miał wspólnego z Kąśną Dolną i Ciężkowicami?

Dwór wybudowany został w 1833 r. przez właściciela wsi - Pawła Gostkowskiego. W 1897 r. działający w imieniu Ignacego Paderewskiego - Stanisław Roszkowski - zakupuje posiadłość od Barbary z Roszkowskich Jordan Stojowskiej. Przebudowa trwa do 1899 r. Jednakże Paderewski zdecydował się zamieszkać gdzie indziej. W 1903 r. dwór zakupili rotmistrz Włodzimierz Kodrębski z żoną Zofią z domu Foryst. Po kilku zmianach właścicieli, w 1945 r. majątek przejęło państwo. W budynkach miało siedzibę kilka różnego rodzaju instytucji. W 1990 r. powstało Centrum Paderewskiego Tarnów - Kąśna Dolna. 

Dwór ma charakter klasycystyczny. Od frontu znajduje się portyk kolumnowy z tympanonem o trójdzielnej kompozycji. Nad oknami i drzwiami pojawiają się gzymsy z głowicami kolumnowymi. Na ścianie bocznej widoczne są 2 pilastry. Wnętrza posiadają dwutraktowy charakter z korytarzem pośrodku. Obecnie w środku znajduje się muzeum z eksponatami związanymi z Ignacym Janem Paderewskim, wraz z salą koncertową. W otoczeniu budowli znajduje się także mała kawiarenka oraz stodoła, w której zorganizowano dużą salę koncertową.

Wokół założenia rozciąga się rozległy park. Założony został na przełomie XVIII i XIX w. Pod koniec XIX w. nadano mu charakter romantyczny ze stawem z wyspą, alejkami i dróżkami. Imponuje ilość starych drzew i krzewów różnych odmian. Możemy tutaj odnaleźć np. dęby o wieku ok. 300 lat.

Co ciekawe dwór miał być posiadłością na miarę ówczesnych farm amerykańskich. W okolicy istniało wiele zabudowań folwarcznych. Paderewski chciał aby posiadłość była zelektryfikowana. Z tego też powodu na rzecze wybudowano turbinę wodną. Niestety folwark nie posiadał zarządców z doświadczeniem, którzy mogliby odpowiednio dbać o jego rozwój.


Paderewski angażował się także w życie małej ojczyzny. Bywał w okolicy kilkukrotnie. Zachęcał do odwiedzania Ciężkowic przez turystów. W wywiadzie dla "Boston Transcript" przekazał Amerykanom taką wiadomość:
„(…) jeśli znajdą się zagubieni w Tatrach. Do Ciężkowic było niedaleko, nie tylko z Tatr, ale i z Paryża: 33 godziny jazdy ekspresem, a potem dwie mile za zachód i przez górkę skręcić w lewo, a następnie przez most…”.

Mistrz ufundował również tablicę, która została wmurowana w skałę "Piekło" w Rezerwacie „Skamieniałe Miasto”, na pamiątkę 500-setnej rocznicy bitwy pod Grunwaldem, w 1910 roku. W czasopiśmie Ziemia Ciężkowicka czytamy także: „Wielki pianista zapisała się bardzo dobrze w historii Ciężkowic. Z jego inicjatywy w naszym mieście założono, w zakupionym przez niego murowanym budynku (Rynek 15.), kasyno czyli Klub Inteligencji Obywatelskiej. Klub ten został wyposażony przez Paderewskiego w fortepian, bilard oraz 2000 książek. Dzięki niemu w Ciężkowicach powstała Ochotnicza Straż Pożarna. Z funduszy mistrza powstała wtedy, stojąca na rynku, kapliczka św. Floriana patrona strażaków.”



czwartek, 14 lutego 2019

Pomnik oddziału "Regina II" w Bistuszowej projekt "365 nocy".

Nr 45

23 maja 2018 r. pod Publiczną Szkołą Podstawową im. Oddziału Regina II Armii Krajowej w Bistuszowej odsłonięto tablicę upamiętniającą śmierć 5 partyzantów oddziału "Regina II": por. Zdzisław Bossowski ps. "Kajetan", pchor. Józef Boryczko ps. "Dąb", st. strz. Władysław Boryczko ps. "Liść", strz. Józef Podkówka ps. "Skobel" i strz. Jan Żurowski ps. "Żuraw.

Dziś postanowiłem uczcić rocznicę utworzenia Armii Krajowej (14 luty 1942 r.). Oczywiście zrobiłem to po swojemu - zdjęciem w stroju partyzanta. Mam nadzieję, że ta forma się Wam spodoba.

Dziękuję za pożyczenie elementów stroju przez Romana Osikę z Izby Muzealnej w Jodłówce Tuchowskiej.


środa, 13 lutego 2019

Pałac w Gromniku. Projekt "365 nocy".

Nr 44

Prezentuję dziś pałac Gromniku. Jest to budowla z XIX w. Posiada część parterową i 2 piętrowe skrzydła. Jest on murowany z cegły. Fundamenty tworzy kamień łamany. Założony został na rzucie prostokąta ze skrzydłami wystającymi przed lico fasady, dobudówką przy fasadzie północnej oraz podcieniem, wspartym na filarach. Od frontu uroku budowli dodaje z pewnością piękny portyk kolumnowy z frontonem o łamanym szczycie. Wokół założenia znajduje się piękny park w stylu angielskim z alejkami, starymi drzewami i strumieniem.

Folwark powstał w poł. XVI w. Istniały tutaj stawy rybne i młyn, który przetrwał do końca XVIII w. W I poł. XIX w. wybudowano skromny dwór, który został powiększony (do rozmiarów jakie widzimy dziś) w 1870 r. Najsławniejszym właścicielem był Edward Dzwonkowski - żołnierz, polityk, przedsiębiorca i społecznik. Więcej informacji o tej opisywałem już w związku z postem dotyczącym grobów pod kościołem w Gromniku.
http://vanyaambar.blogspot.com/2019/01/projekt-365-nocy-czyli-1-zdjecia-nocne.html


wtorek, 12 lutego 2019

Ciekawa kapliczka w Ryglicach - projekt "365 nocy".

Nr 43

Dziś przedstawiam kapliczkę św. Kazimierza Królewicza w Ryglicach. Zapewne mało osób zdaje sobie sprawę z tego, że jest to najstarsza kapliczka w miejscowości i liczy sobie już ponad 200 lat! Powstała w 1813 r. Ufundował ją Stefan Leśniowski, ku pamięci swojego ojca - Kazimierza.

Czas na porcję ciekawostek.
Otóż uhonorowanie Kazimierza, jako świętego było typowym zabiegiem politycznym. Owszem, był on pobożną osobistością. Jednakże Litwa nie posiadała tak znanych patronów, jak nasz św. Wojciech czy św. Stanisław. Wystarano się, więc w Stolicy Piotrowej aby właśnie królewicz z rodziny Jagiellonów został wspólnym patronem Polski i Litwy.
Inna z ciekawostek odnosi się do samej figury ryglickiej. Stoi ona w dość dużym oddaleniu od dworu czy centrum miejscowości. Prawdopodobnie mogła służyć jako drogowskaz i oznajmiać, że w miejscu tym rozpoczynały się włości szlacheckie Leśniowskich.


poniedziałek, 11 lutego 2019

Kościół w Kowalowej - projekt "365 nocy".

Nr 42

Dziś jeden z najważniejszych zabytków gminy Ryglice - kościół pw. Niepokalanego Serca NMP w Kowalowej. Zbudowany został w 2 poł. XVII w. w Ryglicach. Został przeniesiony w 1947 r. z powodu budowy nowej świątyni. Jest to kościół konstrukcji zrębowej z szalunkiem. Posiada on jedną nawę, prezbiterium, dwie kruchty i zakrystię. Jedną z nich, od strony zachodniej, dobudowano później. Dawniej do świątyni wchodziło się poprzez zachowany do dziś portal z dwoma kolumnami i datą 1777 r. Wyposażenie to głównie XX w. Większość zabytkowych elementów zostało przeniesione do nowego kościoła w Ryglicach. Zachował się obraz barokowy Świętej Trójcy z XVIII w., krucyfiks barokowy z 2 poł. XVII w., krucyfiks barokowy w tęczy z XVIII w. oraz ludowa rzeźba Chrystusa Frasobliwego. Ciekawostką jest to, iż wg. jednej z wizytacji kościoła zapisano, iż na mensie kamiennej ołtarza głównego istniał napis sugerujący o tym, iż Ryglice zostały w 1301 r. przekazane przez Władysława Łokietka rycerzom: Stanisławowi Burzy oraz Wawrzyńcowi Kielanowskiemu. Kolejna z ciekawostek dotyczy jednego z obrazów. Jest to słynne przedstawienie Jezusa Miłosiernego, tzw. "Jezu, ufam Tobie". Pierwsze tego typu przedstawienie powstało w 1934 r. Bardziej znane są jednak kopie Adolfa Hyły z 1944 r. Co ciekawe, do jednego z nich (głównie dzięki pielgrzymkom św. Jana Pawła II) - w Łagiewnikach, zjeżdżają tysiące turystów i pielgrzymów. Niewiele osób wie jednak, że to nie jedyny obraz autora. Jeden z nich znajduje się właśnie w Kowalowej! Mało tego, za Chrystusem namalowano krajobraz przypominający kowalowskie stawy plebańskie i okoliczne pola.

Obok kościoła znajduje się niedawno wyremontowana kapliczka Matki Boskiej z 1880 r.

niedziela, 10 lutego 2019

Dziś miejsca z książki "Legendy o Czermnej i Liwoczu" - projekt "365 nocy".

Nr 41

Dziś wybrałem się na zorganizowane w Czermnej, wieczorne spotkanie z autorką książki pt. "Legendy o Czermnej i Liwoczu" - Panią Zofią Okarmą. Sala, po przyjeździe, pękała w szwach, a autorka długo opowiadała w jaki sposób powstawała książka, jak zdobywała informacje i czego dotyczyły legendy. Zainspirowani historiami z książki, odwiedziliśmy, wraz z Jakubem Rutaną (fotografem, leśnikiem oraz Skarbnikiem Zarządu naszego stowarzyszenia - "My Pogórzanie") oraz Romanem Osiką (właścicielem izby pamięci w Jodłówce Tuchowskiej - https://www.facebook.com/IzbaMuzealnaJodlowkaTuchowska/), słynną w Czermnej kapliczkę na skałce. Nie będę jednakże opowiadał tutaj tejże niesamowitej legendy. Można o niej przeczytać w książce Pani Zofii.


Oto wnętrze kapliczki i książki autorstwa Pani Okarmy. Jedną z nich zaprezentowano dziś. Druga powstała nieco wcześniej. Nazywa się ona: "Kapliczki, figury i krzyże Czermnej i Żurowej". Na prawdę polecam obie pozycje. Autorka jest osobą niezwykłą - wielką pasjonatką historii miejscowości. Zbiera również ona stare fotografie o Czermnej. Ma na nich np. niemalże wszystkie zawody, jakie praktykowano na terenie wsi pogórzańskiej.

Podczas spotkania poruszyłem jeszcze jeden temat. Dotyczył on kościoła pw. św. Marcina z Tours z 1520 r. Jest to wg. mnie zabytek, który powinien znaleźć się (jako kolejny kościół drewniany południa Polski) na Liście Światowego Dziedzictwa UNESCO. 

Wcześniej w miejscu tym mieściła się świątynia, którą wybudować miał rycerz maltański - Petrasjusz Frykacz. Najprawdopodobniej powstała jednak pomiędzy 1370, a 1398 r. (za czasów wałściciela dóbr - Dymitra "Podskarbka"). Uległa ona jednak zniszczeniu. W jej miejsce, w latach 1520 - 1537, wybudowano obecną świątynię. W XVII w. kościół przebudowano i nadano mu barokowy charakter. Wnętrze zdobi polichromia figuralno-ornamentalna z 1877 r. Szokuje jednak pewien fakt. Otóż, wg. dzisiejszych słów księdza proboszcza, pod szalunkiem znajduje się oryginalna polichromia, która pochodzi ze znacznie wcześniejszych czasów! Czyżby późnogotycka? Wewnątrz znajdują się ołtarze z XVII, XVIII i XIX w. Jest tutaj także ambona z XVIII w., chrzcielnica kamienna z XVI w., organy ośmiogłosowe z 1897 r. oraz zabytkowe obrazy z kilku epok. Co ciekawe kościół miał jeszcze więcej niezwykłych elementów. W celu ich ochrony, zostały przeniesione do nowej świątyni (wota, figury świętych, konfesjonały, feretrony, obrazy, itd.). Wewnątrz kościoła znajdują się również zabytkowe ornaty z XVIII i XIX w.

Drodzy mieszkańcy Czermnej. Tak, jak wspomniałem Wam dziś, podczas spotkania, Wasz kościół nadaje się na wpisanie na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO! Należałoby jedynie przywrócić do wewnątrz przeniesione elementy zabytkowe, zrobić remonty niektórych jego części i odsłonić koniecznie choć część polichromii. Uważam to miejsce za wyjątkowe i cieszę się, że macie szczęście oglądać je w swojej miejscowości



Dla podglądu dodaję zdjęcie wnętrza świątyni.


sobota, 9 lutego 2019

Dwór na ul. Batorego w Tarnowie - projekt "365 nocy".

Nr 40

Jest to klasycystyczna budowla z XIX w. Należał pierwotnie do marszałka Eustachego Sanguszko. Podarował go on swojemu majordomusowi - Tadeuszowi Kostasiowi. 

Przez lata budowla niszczała i trwało wiele sporów o jej odbudowę. Wydawało się, iż całkowicie się zawali. Nagle w 2018 r. wspaniała wiadomość, dwór jest odbudowywany! Mam nadzieję, iż będę miał jeszcze okazję ukazać jego fotografię po skończeniu remontu. Na razie stan jest surowy choć już zabezpieczono ściany i wykonano nowe dachy z jaskółkami. Będzie pięknie!


piątek, 8 lutego 2019

Dziś nie robiłem zdjęć sam - Rzuchowa, Lubinka, a na dokładkę wczorajsza noc - projekt "365 nocy".

Nr 39

Dziś chciałbym serdecznie podziękować za pomoc Mateuszowi Reczkowi - historykowi i autorowi książki pt. "Lichwin i okolica w kartach dziejów". Dodaję jeszcze zdjęcie z wczorajszego wieczoru. Ot tak, bo wracając zrobiłem pomnik niepodległościowy z Ryglic, wykonany w 2018 r. na 100 rocznicę odzyskania niepodległości.

Na początek dwór w Rzuchowej.
Pierwsze założenie dworskie istniało tutaj od XVII w. Przebudowa nastąpiła pod koniec XIX w. Budynek trafiał później kilkukrotnie w ręce różnych właścicieli. Posiadał go np. Jerzy Matejko - syn Jana. Folwark prosperował bardzo dobrze za czasów Aleksandra Chilewskiego. Po okresie zadłużenia zaczął powoli stawać na nogi. Prosperowało tutaj gospodarstwo ogrodnicze i hodowlane. Całość przerwała I wojna światowa, która uszkodziła budowlę. Stacjonowali tutaj również Rosjanie. Spalono budynki inwentarskie. Po zakończeniu działań wojennych Chilewski wziął się za naprawę szkód. Przebudował również sam dwór. Po śmierci ziemianina, budynek przeszedł w ręce jego brata - Józefa. Po II wojnie światowej folwark trafił w ręce skarbu państwa. Majątek rozparcelowano. Część gospodarczą przejął PGR. Dwór służył różnym instytucjom jako miejsce noclegowe. W 1990 r. został przekazany Wojewódzkiemu Zespołowi Pomocy Społecznej. Obecnie mieści się w nim Placówka Opiekuńczo Wychowawcza "Promyk"

To zdjęcie ma dwóch autorów - ja i Mateusz Reczek.
Oto zdjęcie cmentarza z I wojny światowej nr 192 Lubcza w Dąbrówce Szczepanowskiej. Znajduje się on na skraju lasu. Zaiste jest to imponująca nekropolia. Zaprojektowany został przez Gustava Rossmana. Tworzy on formę nieregularnego wieloboku. Ogrodzenie posiada różną formę. Wchodzi się do niego od boku przez wysoką furtę. Stelle z krzyżami przyjmują różnoraką formę. Są w stylu maltańskim, loratyńskim i łacińskim. Całość dopełnia potężna, 17-metrowej wysokości kaplica. Na cmentarzu w 57 grobach zbiorowych i 267 pojedynczych podchowano 457 żołnierzy austro-węgierskich (w tym słynni, węgierscy honwedzi) i 218 rosyjskich. Toczyli oni zażarte boje o dolinę Dunajca w 1914 i 1915 r.

Na koniec oczywiście pomnik z wczoraj. Stworzono go w 2018 r. na 100 rocznicę odzyskania niepodległości przez Polskę. Stoi on w miejscu dawnego, drewnianego kościoła z XVII w., który w 1947 r. został przeniesiony do Kowalowej.


Atak na moje zdjęcia na facebooku i powrót starej nazwy.

Ważna wiadomość! Otóż na facebooku nastąpił atak na moje zdjęcia. Ktoś pozgłaszał wszystkie fotki z projektu "365 nocy" jako spam. Facebook zablokował link z blogiem. Na szczęście wcześniejszy działa. Zaczynam po raz kolejny nowy rozdział i mam nadzieję, że więcej razy nie będę już musiał tego przerabiać.

czwartek, 7 lutego 2019

Już jest dzisiejsza petarda! 11 punktów widokowych w przeciągu 5 godzin.

Z moich obliczeń wynika, że taki dzień jak dzisiejszy zdarza się ok. 4 razy do roku. Głównie w grudniu, lutym, marcu i co ciekawe często w czerwcu. Dziś widoczność na Tatry była idealna! Postanowiłem, więc pobić mój osobisty rekord. Odwiedziłem 15 miejsc, w których wykonałem obserwację Tatr (i nie tylko) w przeciągu 4 godzin jazdy!

1. Jak wspomniałem rano (podczas konkursu na mojej stronie na fejsie), wędrówkę zacząłem od Furmańca w Tuchowie. Już wczoraj uwieczniłem zachód słońca z Tatrami w Kołkówce, więc stwierdziłem, że rano na pewno będzie bomba. Nie myliłem się i spełniłem jedno z marzeń (w sumie udało się ich dziś spełnić kilka), czyli wykonałem zdjęcie nocne przed wschodem słońca. Zauważyłem jednak, że mgła nie prędko unosi się w górę, a inwersja ładnie się utrzymuje. Szkoda tylko, że jak zwykle Tuchów o wschodzie wyglądał tak - cały w smogu.


2. Siedząc tak sobie i czekając aż słońce wyjdzie wyżej. Z doświadczenia wiedziałem, że doświetli pod odpowiednim kątem góry nieco później. Stwierdziłem, że na Furmańcu zrobiłem już miliard zdjęć i pojadę w miejsce, którego nie mam jeszcze na zdjęciach, czyli "Oberżę Pod Grzybem" (www.oberzapodgrzybem.pl). Widok tam o taki. 😊



3. Gdzie dalej? Stwierdziłem, że zaczyna się robić coraz lepiej, więc jadę na moją ulubioną miejscówkę. Tak, zaskoczę wiele osób. Ulubioną absolutnie nie jest Furmaniec. Miejsce, które siedzi w moim sercu pogórzańskim najbardziej jest góra Wał w Lichwinie. A tam? Aż skakałem z radości. Spełniło się kolejne z marzeń - zawsze chciałem wykonać tam taką obserwację zimową z mgłami i Stacją Narciarską "Jurasówka" w Siemiechowie (www.jurasowka.pl). 🌟🌟🌟😎😎😎


4. Będąc tam nie mogłem zapomnieć przejść się kilkadziesiąt metrów dalej na Polanę pod Wałem przy Gospodarstwie Agroturystycznym "Chata pod Wałem", do którego odwiedzenia serdecznie zachęcam (https://www.facebook.com/ChataPodWalem/). Co ciekawe z miejsca tego oprócz Tatr widać również Babią Górę.



5. Jakże mógłbym nie skorzystać z okazji i podjechać pod samą "Jurasówkę", a w jej pobliżu widok taki.


6. Niestety im niżej, tym widok był gorszy, a Tatry powoli zachodziły już mgłą. Jednakże wybrałem się do Wróblowic, gdzie pewna Pani ma prywatną wieżę widokową. Pozawala ona jednak chętnym turystom z niej korzystać. Chciałbym w miejscu tym zapytać czy przypadkiem Europejskie Centrum Muzyki Krzysztofa Pendereckiego nie powinno zmienić adresu na powiedzmy Tatrzański Park Narodowy (www.penderecki-center.pl)? 😁😁


7. Chwila zastanowienia... hmmm gdzie teraz? No dobra, tniemy do Zalasowej i na Kokocz, na którym nie mam jeszcze obserwacji Tatr. Spod cmentarza widok w Zalasowej na prawdę jest bombowy! 💣💣


8. Na Kokoczy musiałem uporać się ze sporym wiatrem i niestety zdjęcie nie jest tak dobrej jakości jak poprzednie. Obserwacja na Tatry jednakże zaliczona. Kolejne marzenie spełnione... 😎😎


8. Pomyślmy, co teraz? Trochę mi tu jednak mało tych obserwacji, a fajnie byłoby gdyby miejsc było co najmniej 10. Szybki wybór - Jodłówka Tuchowska. A tam znana mi już obserwacja Tatr nad centrum miejscowości. Wspomnę tutaj, iż jestem również wychowawcą w Domu Wczasów Dziecięcych w Jodłówce Tuchowskiej (www.dwdjt.pl). W miejscu, w którym pracuję mam okazję uczyć dzieciaki z zagadnień geograficznych nie poprzez książkę, a wycieczkę w miejsca widokowe z pokazem opisu szczytów na tablecie, orientację w terenie (z kompasami, lornetką, busolą i grą terenową), itd. Oczywiście to nie są jedyne zajęcia prowadzone przeze mnie w DWD. Serdecznie zachęcam zapoznać się z ofertą placówki i skorzystania z niej.


9. Skoro znalazłem się już w tym miejscu, to należało również wykonać fotografię z Ratówek pod Brzanką.


10. Ciągle coś mało tych punktów... Postanowiłem, więc odwiedzić dobrze mi znane miejsce na granicy Jodłówki z Kołkówką.


11. Na przebicie 10tki postanowiłem odwiedzić jeszcze jedno miejsce - wzgórze 405 w Ostruszy.


Ech, wszystko, co dobre szybko się kończy. Niestety obserwacja nie mogła trwać wieczność. Obowiązki wzywały, a Tatry powoli zachodziły już mgłą. Światło również było już zbyt ostre. To był jeden z najpiękniejszych dni w moim życiu. Zapamiętam go na zawsze i może kiedyś będę opowiadał wnukom jak to dziadek szlajał się po Pogórzach karpackich w poszukiwaniu Tatr. 👴

Na koniec wszystkie 10 miejsc na mapie.