Dla zainteresowanych oprowadzaniem.

Osoby zainteresowane zwiedzaniem Pogórzy (i nie tylko) serdecznie zachęcam do kontaktu ze mną.
Nr. tel.: 512485435
E-mail: jakub.marek.nowak10@gmail.com

niedziela, 31 marca 2019

Kapliczka Rozwadowskich w Tuchowie. Projekt "365 nocy".

Nr 91

Wielkimi krokami zbliża się setka dni z projektem. Cieszę się, że wiele osób ogląda zdjęcia i wspiera mnie trzymając mocno kciuki. Jest to bardzo miłe.

Dziś postanowiłem sfotografować kapliczkę Rozwadowskich. Wcześniej w miejscu tym stała jej starsza - XIX - wieczna wersja, ufundowana przez rodzinę Rozwadowskich (tuchowskich ziemian). Znajdowała się obok byłych czworaków dworskich.  Zbudowana była z czerwonej, fugowanej cegły. Wewnątrz umieszczono figurę Matki Boskiej. Okoliczni mieszkańcy często odwiedzali to miejsce. W szczególności w czasie majówek. Niestety nie przetrwała do dziś. Została zburzona przez Niemców w 1945 r. Odbudowana została w 1946 r. Obecnie wewnątrz znajduje się obraz Matki Boskiej Częstochowskiej.


sobota, 30 marca 2019

Korona Pogórzy 2019 - "Boska Dolina" w Dylągówce. Projekt "365 nocy".

Nr 90

A tutaj śpimy podczas Korony Pogórzy 2019 - "Boska Dolina" w Dylągówce. Bardzo klimatyczne miejsce. Fajna duża sala, pełen osprzęt grający i multimedialny, w pełni wyposażona kuchnia i przyjemny, przytulny klimat w pokojach. Właśnie siedzimy sobie na wieczornej pogawędce. Pozdrawiamy!

www.boskadolina.com



piątek, 29 marca 2019

Ul w Gliniku Górnym. Projekt "365 nocy".

Nr 89

Dziś wieczorem w czasie jazdy na "Koronę Pogórzy 2019", zauważyłem przy drodze ciekawy ul ze strzechą. Natychmiast mnie to zainteresowało, więc wykonałem zdjęcie. Okazało się później, że wybudował go pasjonat pszczelarstwa - Ryszard Srebrny, u którego możemy nabyć pyszny miód. Pan Ryszard często bywa na różnego rodzaju pokazach, gdzie prezentuje pracę pszczelarza. Uwielbia również i zna się na wielu rodzajach uli.

czwartek, 28 marca 2019

Architekt z Jodłówki Tuchowskiej. Projekt "365 nocy".

Nr 88

Dziś bawiłem się w ciuciubabkę z bobrem. Byłem jednak dość ostrożny. Zwierzę to z powodzeniem może swoimi zębami wgryźć się do kości. Widziałem takową ranę u psa i raczej nie chciałbym być tak potraktowany. Jednakże ciekawym doświadczeniem było oglądać jak zwierzak płynie sobie zygzakiem, a potem wraca. Niczym krążownik. O bobrach udało mi się odnaleźć niezwykłą ciekawostkę. Otóż termin kastracja ma być silnie związany z tym zwierzęciem. Jedna z bajek Ezopa opowiada o bobrze, który odgryzł sobie swoje jądra w obawie przed złapaniem przez myśliwych (jądra stosowane były w medycynie). Co ciekawe na naszych ziemiach bóbr był szczególnie chroniony. Już w XI w. Bolesław Chrobry wprowadził zakaz polowania na to zwierzę na podlegających monarsze terenach. Kolejni królowie utrzymywali nawet specjalną straż bobrowniczą. Mimo to zwierzęta te już w XIX w. na terenach Polski prawdopodobnie całkowicie wyginęły. Powrót bobrów na tereny naszego kraju datuje się dopiero na 1944 r.! Od tego czasu, dzięki wielkiemu trudowi przy reintrodukcji gatunku, bobry powoli zaczęły tworzyć nowe siedliska. Przejdźmy jednak do samego obiektu ze zdjęcia. Tamy bobrów to prawdziwe cuda inżynierii. Potrafią one być niekiedy nawet kilkukaskadowe. Zwierzęta na bieżąco naprawiają uszkodzenia, a przy podwyższonym stanie wód specjalnie zwiększają przepływ wody.

środa, 27 marca 2019

Renowacja dworu w Burzynie. Projekt "365 nocy".

Nr 87

To cieszy. Kolejny zabytek powstaje z ruin. Od niedawna remontowany jest budynek dworu Chrząstowskich w Burzynie. Szkoda, że na jego fasadzie zamontowano tak nieprzemyślane światło. Mam nadzieję, że jest ono zamontowane tylko na czas robót. Miejsce to było bardzo ciekawe, jako jedno z miejsc sporu pomiędzy katolikami, a protestantami. Aleksander Chrząstowski - właściciel dworu - ożenił się z Anną Heleną Burzyńską. On był kalwinem, a ona katoliczką. Aleksander zmarł w 1668 r. Jego bracia - Piotr i Stanisław - odebrali Annie córkę Aleksandrę aby wychować ją w duchu kalwińskim. Chrząstowskich, za ten występek, skazano na infamię (utrata dobrego imienia i praw obywatelskich). W działaniach braci dopatrzono się zakazanego prawem w 1658 r. nawiązania do działań ariańskich. Chciano w ten sposób osłabić ośrodek ariański w Szczepanowicach. Skazano również na śmierć i utratę majątku duchownego Kałaja. Był to pierwszy wyrok na osobie wyznania kalwińskiego.  Wyrok anulowano jednak w roku kolejnym. Szczepanowice, Lusławice i Zabłędza była we władaniu Chrząstowskich. Później ksiądz Bartłomiej Rusinowski z Piotrkowic wniósł do Trybunału Lubelskiego pozew na Chrząstowskich, Broniewskich i Szymona Akwilę o przynależność do sekty kalwińsko-ariańskiej i profanację obrazu Matki Boskiej Tuchowskiej. Nakazano zburzenie dworu w Szczepanowicach, do którego nie doszło z powodu zwrócenia się do sejmu w 1672 r. przez Piotra Chrząstowskiego. Wyrok uchylono, a w 1677 r. ściągnięto z rodu infamię.


wtorek, 26 marca 2019

Dwa pomniki w Żurowej. Projekt "365 nocy".

Nr 86

Przepraszam bardzo, kto zamawiał zimę? Ja się nie zgadzam. Myślałem, że wieczorem już nie dojadę do Żurowej. Śnieg sypał tak ostro, że momentami widoczność nie przekraczała kilku metrów. Jednakże udało się. Dojechałem, zdjęcie wykonałem. Celem były 2 ciekawe pomniki w Żurowej. Jeden z nich niestety dość mocno niszczeje. Utworzono go w 1984 r. ku pamięci pomordowanych Żydów. Drugi, to pomnik upamiętniający ofiary I wojny światowej. Tutaj ciekawostka. Za jej część uznano również wojnę z bolszewikami. Stąd też na pomniku mamy datę 1914-1920 r.



poniedziałek, 25 marca 2019

Historia o przemijaniu - młyn w Żurowej. Projekt "365 nocy".

Nr 85

Dziś smutna historia o przemijaniu. Sypnął się młyn w Żurowej. W tamtym roku, w czasie wycieczki z dziećmi z olszyńską filią Placówki Wsparcia Dziennego w Rzepienniku Biskupim, dach i ściany stały w całości. Dziś z młynu pozostały tylko zgliszcza. Mieczysław Solarz - właściciel Gospodarstwa Agroturystycznego i Stajni Koni "Paryja" w Ołpinach - wielokrotnie alarmował o stanie budynku i przypominał, że to jedna z ostatnich tego typu budowli w całej okolicy. Parę lat temu mogła jeszcze się stać ciekawą atrakcją turystyczną (przykładem tego typu jest Osada Młyńska Roztoka-Brzeziny w okolicy Rożnowa). Szkoda...


niedziela, 24 marca 2019

Poszukiwania wiosny na Jamnej. Projekt "365 nocy".

Nr 84

Jako, że zdjęcia w projekcie wykonuję nocą, to na Jamną wybrałem się po południu. Najpierw udałem się na poszukiwania oznak wiosny, a następnie wykonałem nocne zdjęcie bacówki.

Oto i ona. Uwielbiam przyjeżdżać w to miejsce. Tutaj czuję się jak w domu. W zimie miło jest wygrzewać się przy kominku i pić pyszną herbatkę z sokiem i goździkami. W lato, przy upale, siedzieć sobie na szczycie pobliskiej wieży widokowej z kuflem kwasu chlebowego w ręku (który oczywiście zawsze nabywam). Miejsce samo w sobie, to nie tylko noclegownią. To atrakcja turystyczna. W latach 70. i 80. XX w. zaczęto stawiać małe schroniska turystyczne, nazywane bacówkami. Miały one kilkadziesiąt miejsc do spania oraz służyły jako obiekty dla osób uprawiających turystykę kwalifikowaną. Nazwa tego rodzaju turystyki bierze się od kwalifikacji, jakie turysta może nabyć (odznaki turystyczne, kwalifikacje i wyczyny turystyczne). Propagatorem powstawania tego typu miejsc był Edward Moskała - działacz turystyczny PTT i PTTK. Bacówka została wybudowana w 1985 r. przez Związek Karpacki PTTK. Później była ona własnością gminy Zakliczyn, która w 1996 r. przekazała ją Uniwersytetowi im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Od 1997 r. była ona remontowana i rozbudowywana. Obecnie zajmuje się nią Pan Jan Adamczyk, który stawia na rozwój miejsca. W chwili obecnej powstaje w pobliżu budynek z salą, która wykorzystywana będzie w celach konferencyjnych i imprezowych. W pobliżu jest boisko do siatkówki i wiaty z grillami. Ciekawa jest forma konstrukcyjna wieży widokowej, przez dach której wystają swobodnie rosnące drzewa. Każdy z budynków obijany jest drewnem aby zachować klimat miejsca.


Zanim jednak wróciłem się do bacówki, odnalazłem kilka oznak wiosny, a po drodze zauważyłem parę ciekawych miejsc.

Na początek taki oto kwiat. Jest to miodunka ćma. Co ciekawe kwiat ten jest naturalnym lekarstwem na drogi oddechowe - gruźlicę, zapalenie oskrzeli czy zapalenie płuc.


Kolejnym znanym przedstawicielem początków omawianej pory roku jest pierwiosnek. Inaczej nazywany również pierwiosnka lub prymulka. Ostatnia nazwa pochodzi od łacińskiego "primus", czyli pierwszy. Miejmy nadzieję, iż w tym roku nie sprawdzi się przysłowie "Jeden pierwiosnek wiosny nie czyni".


Po drodze spotkałem takie coś. Nasze okoliczne piaskowce są bardzo bogate w tlenek żelaza. Wiele okolicznych strumyków dosłownie wypłukuje go ze skał w postaci czerwonego błota. Niekiedy całe strumienie mienią się w takowych barwach.


Idąc dalej zauważyłem takie oto sporej wielkości "osiedle mieszkaniowe", czyli po prostu mrowisko. Tego typu "wieżowce" mrówki wznoszą w celu utworzenia schronu dla swoich larw oraz królowej. Niekiedy w korytarzach, tworzonych przez owady pojawiają się różne zapasy żywności. Mrówki to prawdziwi architekci. W celu zapewnienia larwom ciepła oraz odpowiedniej wilgotności, wykorzystują ukształtowanie kopca, dzięki któremu słońce nagrzewa jego górną część. Niezwykłe stworzenia. W związku z tymi ciekawymi "budowlami" znam niesamowitą historię, którą w swoim przewodniku "Jej Wysokość Brzanka" opisał Piotr Firlej. Partyzanci Batalionu "Barbara" mieli wkładać do mrowisk zawszone ubrania. Mrówki wyjadały wszy i nakładały na tkaninę kwas mrówkowy, co dodatkowo ją czyściło.

Na koniec spaceru wykonałem zdjęcie bazi, które powoli się już zielenią. To kolejna oznaka tego, że wiosna zbliża się pełną parą. Oby tak było.



sobota, 23 marca 2019

Oko Saurona w Rzepienniku Biskupim i kapliczka w Jodłówce Tuchowskiej. Projekt "365 nocy".

Nr 82

Przepraszam bardzo, czy ktoś nie widział może w okolicy dwóch hobbitów z pierścieniem? Na wieży Barad Dür... yyyyyy nad kościołem w Rzepienniku Biskupim pojawiło się oko Saurona.
😜😜

Nazwa bloga bierze się z mitologii Tolkiena, więc tematycznie jak najbardziej się zgadza. "Wiejską katedrę" w Rzepienniku Biskupim jeszcze opiszę przy okazji innego zdjęcia (znam miejsce bez linek i latarni). Dziś trochę bardziej artystycznie.


Po drodze postanowiłem pokazać obywatelom Jodłówki Tuchowskiej jakby to pięknie wyglądało gdyby podświetlali kapliczkę domkową przy latarni na szlaku handlowym. Z tego, co pamiętam jest ona XIX-wieczna. Na jej szczycie widnieje cudna figura Michała Archanioła, któremu ktoś ukradł włócznię, a diabeł zwiał. Może to jego robota? W każdym razie do środka jeszcze nie udało mi się wejść. Możemy oglądać w niej piękny ołtarzem Matki Boskiej z Dzieciątkiem.


piątek, 22 marca 2019

Zdjęcia z obu nocy jednego dnia - Napomucen w Kielanowicach i "Amigówka". Projekt "365 nocy".

Nr 81

W nocy z 21 na 22 marca (ok. godz. 1:00) wykonałem zdjęcie św. Jana Nepomucena w Kielanowicach. Przyglądnijmy się jej dokładnie. Czy ma ona wszystkie właściwe cechy tego przedstawienia? Brakuje jej przede wszystkim pozycji kontrapostu, czyli lekkiego ugięcia nogi i korpusu. Krzyż jest nieznacznie adorowany, co jest rzeczą prawidłową. Ubiór również się zgadza. Łącznie z biretem - oznaki uczonego Uniwersytetu Praskiego. Nepomucen posiada także gwiazdy nad głową, które wg. legendy miały się pojawić na wodzie, po jego zrzuceniu z Mostu Karola w Pradze do rzeki Wełtawy. Więcej informacji na najlepszej stronie o polskich Nepomukach w sieci.
http://nepomuki.pl/nepomuk/kapliczki.htm


Dzisiejszego wieczoru odwiedziłem Gospodarstwo Agroturystyczne "Amigówka" w Wieliczce. Odbywało się tam spotkanie networkingowe "Turystyka Możliwości". Jeśli chodzi o właścicieli obiektu widocznego na zdjęciu, to są oni pasjonatami z wieloletnim doświadczeniem przewodnickim i pilotażowym. Poza wspaniałą ofertą i pięknym gospodarstwem mają możliwość oprowadzania gości po całej okolicy. Wspaniała sprawa! Na pewno kiedyś skorzystam. Ja miałem wielką przyjemność reprezentować na spotkaniu Dom Wczasów Dziecięcych w Jodłówce Tuchowskiej (www.dwdjt.pl).



czwartek, 21 marca 2019

Mural w Tuchowie. Projekt "365 nocy"

Nr 80

Mural przy budynku hali sportowej w Tuchowie powstał w 2012 r. Autorem dzieła jest Jerzy Rojkowski z Krakowa. Ma on 68 m długości i ok. 200 m2 powierzchni. Mieszczą się na nim znane, tuchowskie atrakcje turystyczne i sporty uprawiane w gminie.

środa, 20 marca 2019

Pomnik ofiar II wojny światowej w Kielanowicach. Projekt "365 nocy".

Nr 79

Z tej okolicy jeszcze zdjęcia nie było, więc w środę postanowiłem sfotografować właśnie ten pomnik. Miejsce to poświęcone jest osobom poległym i pomordowanym z Kielanowic w czasie II wojny światowej. Upamiętniono np. kpt Władysława Drelicharza, który zginął w słynnej Bitwie pod Monte Cassino. Wspomniano także np. o żydowskiej rodzinie Chasklów, z których zamordowano aż 5 osób. Nie znalazłem zbyt wielu informacji na temat budowy pomnika i fundatorów. Musiał on jednak powstać jeszcze za czasów komunistycznych, ponieważ przedstawiony na nim, polski orzeł, jest bez korony.

wtorek, 19 marca 2019

Kapliczka na Klękanej Górce. Projekt "365 nocy".

Nr 78

Dziś przedstawiam kapliczkę na Klękanej Górce z 1901 r. w Tuchowie. Pielgrzymi podążający do świętego obrazu Matki Boskiej Tuchowskiej z miejsca tego widzieli już mury bazyliki. Z tego też powodu osoby podążające drogą przyklękały lub niekiedy szły dalej na kolanach. W 2016 r. kapliczka została poddana renowacji.


poniedziałek, 18 marca 2019

Dom Wczasów Dziecięcych w Jodłówce Tuchowskiej. Projekt "365 nocy".

Nr 77

A czemu miałbym się nie pochwalić w projekcie jednym z moich miejsc pracy? Oto zdjęcie Domu Wczasów Dziecięcych w Jodłówce Tuchowskiej. Organizujemy w nim całoroczne turnusy tematyczne dla dzieci i młodzieży szkolnej: (np. niepodległościowe, mikołajkowe, andrzejkowe, taneczne, fotograficzne, artystyczne, trekingowe, itd.), rekreacyjno-wypoczynkowe, integracyjne, profilaktyczno-wychowawcze dla osób zagrożonych wykluczeniem społecznym i zaburzeniami zachowania, kolonie, zimowiska, maratony przed egzaminami i maturą, turnusy sportowe, itd. Kompleks jest w pełni wyposażony. Posiadamy sale lekcyjne z projektorami multimedialnymi i tablicami interaktywnymi oraz pomocami plastycznymi i edukacyjnymi; sale do tenisa i gier oraz komputerową z drukarką 3D; w pełni wyposażoną w multimedia i oświetlenie dyskotekowe świetlicę; siłownię, itd. Możemy korzystać z boisk sportowych (za niedługo na sztucznej nawierzchni) i sali gimnastycznej, na które posiadamy własny sprzęt (piłki, unihokej i inne przyrządy do aktywności fizycznej). Oferujemy 5 posiłków dziennie w wydzielonej jadalni. Pokoje są schludne i mają dostęp do łazienek z prysznicami (łącznie 115 miejsc noclegowych). Posiadamy plac zabaw, basen otwarty i miejsce na ognisko, a w zimie górkę do zjazdów na worku i sankach. Bardzo często chodzimy na długie spacery po Jodłówce Tuchowskiej (obfitującej w ciekawe zabytki i miejsca) oraz po Parku Krajobrazowym Pasma Brzanki. Wyjeżdżamy na liczne wycieczki (np. Karpacka Troja, Sądecki Bartnik, "Skamieniałe Miasto" i muzeum przyrodnicze w Ciężkowicach, Krynica, Bochnia, Krosno, Biecz, Tarnów, Tuchów, itd.). Oazom i pielgrzymkom oferujemy bliskość kościoła (2 minuty drogi od ośrodka). Nasi nauczyciele-wychowawcy, to w pełni wykwalifikowana kadra. Kreatywna i zaangażowana w swoją pracę. Zajęcia są ciekawe i różnorodne. Łączące dobrą zabawę z edukacją.
Więcej info na naszej stronie internetowej:
https://dwdjt.pl/


niedziela, 17 marca 2019

Pałac w Wiśniowej i Europejskie Drzewo Roku 2017. Projekt "365 nocy".

Nr 76

Dziś, podczas małej wycieczki zahaczyłem o Wiśniową. Pierwszy dwór powstał w tym miejscu za sprawą Jana Firleja i Zofii Bonerówny w XVII w. Była to piętrowa, prostokątna budowla z wieżą po środku fasady frontowej. Spłonął on w 1772 r. w trakcie walk konfederatów barskich z wojskami carskimi. Kolejny właściciel - Roch Jabłonowski - dokonał przebudowy zniszczonej posiadłości. Działo się to w latach 1779 - 1790. Zachowano wtedy pierwotną wieżę pośrodku fasady. Zwieńczona była kopułą. W pobliżu pałacu stał dwór obronny, zaadaptowany na oficynę. W okolicy znajdowały się również inne zabudowania folwarczne. Uformowano także piękny park. Sama rezydencja miała posiadać bogate wnętrza. Jednakże właściciele nie zdążyli jej wykończyć, a kolejnym niezbyt na tym zależało. W połowie XIX w. pałac strawił pożar. Kolejnymi właściciela Wiśniowej byli Mycielscy, którzy odbudowali założenie. Powstała budowla o charakterze klasycystycznym z podwyższoną kondygnacją, nowym rozkładem pomieszczeń oraz kolumnowym portykiem zamiast wieży. Otoczenie pałacu nabrało uroku za sprawą Franciszka i Walerii Mycielskich. Okres świetności trwał do 1944 r., gdy majątek uległ parcelacji. Właściciele zostali wypędzeni. Już nigdy do niej nie powrócili. Obecnie pałac i jego otoczenie poddawane są pracom renowacyjnym w celach hotelarskich i kulturalnych. 



W otoczeniu dworu znajduje się znacznie więcej ciekawych obiektów. Ja jednak skupiłem się na jeszcze jednym. Jeszcze kiedyś tu wrócę aby bardzo dokładnie udokumentować każde interesujące miejsce.

Co tak bardzo przykuło moją uwagę? Europejskie Drzewo Roku 2017. Tak, w parku w Wiśniowej stoi sędziwy dąb Józef. Ma on ok. 650 lat. Nazwa to pamiątka po Józefie Mehofferze - małopolskim malarzu i grafiku, który był zaprzyjaźniony z rodzina Mycielskich. On też stał się przedmiotem jednego z jego obrazów. Mało tego! Został również uwieczniony przez imiennika na zaprojektowanym banknocie 100 zł w czasach II RP. Emitowany był 2 czerwca 1932 r. oraz 9 listopada 1934 r. Dąb jest również lokalnym bohaterem z czasów II wojny światowej. Ukrywali się w nim dwaj bracia żydowscy nazwiskiem Hymi, którym pomagała Rozalia Proszak. Drzewo wygrało 6. edycję krajowego konkursu Drzewo Roku Klubu Gaja, a następnie w 2017 r. został uznany Europejskim Drzewem Roku. Gratuluję Józefie!


sobota, 16 marca 2019

Cmentarne ciekawostki. Projekt "365 nocy".

Nr 75

Dziś postanowiłem zrobić sobie mały maraton. Co ciekawe, miejsca które fotografowałem, znajdują się na jednej linii, więc nie było zbyt dużych odległości pomiędzy nimi. Wystarczy znać okoliczne drogi.

Na początek przedstawiam zabytek bardzo dużej klasy, który niestety jest często pomijany przez okolicznych przewodników. Nie ubliżając miejscu, nie rzadko na rzecz Sanktuarium obrazu Chrystusa Ecce Homo w Ciężkowicach. Przedstawiam późnogotycką świątynię w Zborowicach. Wcześniej istniał tutaj drewniany kościół, o czym wiemy z przekazów Jana Długosza (XV w.). Obecny został zbudowany w latach 1530-41. Był kilkukrotnie odnawiany. Wewnątrz posiada kilka ciekawych, zabytkowych elementów. Znajdują się w nim: tabernakulum ścienne z XVI w., ołtarz rokokowy z II poł. XVIII w. oraz 2 boczne (z elementami barokowymi) z XVII i XVIII w., chrzcielnica kamienna z XVII w., kilka barokowych rzeźb z XVII i XVIII w., krucyfiksy barokowe i ludowe, epitafium Feliksa Gawrońskiego, a na wieży dzwony z XIV i XV w. Na tym jednakże poprzestanę, ponieważ kościół posiada jeszcze jeden ciekawy element, a jest to miejsce odnoszące się do dzisiejszego tematu. 


Do XVIII w. cmentarze lokowane były wokół świątyń (podobnie było w Zborowicach). Niekiedy nie zdajemy sobie z tego sprawy ale spacerując wokół niektórych starych kościołów, stąpamy po szczątkach zmarłych. Gdzieniegdzie można nawet zauważyć kości. Trochę makabryczne, jednakże jest to fakt. Zmiany prawne dot. cmentarzy w Galicji zaszły jeszcze w XVIII w. Dekretem nadwornym cesarza Józefa II z 23 sierpnia 1784 r. nakazano aby nekropolie zakładane były z dala od ludzkich osiedli, na terenach suchych i nie narażonych na powodzie. Miano również sprawdzać glebę aby nie zatrzymywała rozkładu ciał. Wracając do Zborowic, w miejscu tym, postanowiono uporać się ze szczątkami zmarłych. Umieszczono je w małym ossarium na tyłach kościoła. Znajduje się na nim takowy napis:

"DOCZESNE SZCZĄTKI
NASZYCH PRZODKÓW

ODESZLI
PRZED NAMI
ZE ZNAKIEM WIARY
I ŚPIĄ W POKOJU".


Z miejsca tego wyruszyłem do Jastrzębi. Tam odwiedziłem cmentarz epidemiczny z lat 1847-1848. Po wydarzeniach rabacji galicyjskiej nastał potężny głód i choroby. Panoszyły się w szczególności tyfus i cholera, które potrafiły przetrzebić niekiedy ok. 25% ludności w danej miejscowości.  W Jastrzębi i Kąśnej Dolnej oraz Górnej tyfus zabił (jak podają dane z tabliczek na cmentarzu) 662 osoby. W tym aż 340 w 1947 r. w samej Jastrzębi!!! Parafia w tym roku liczyła 2660 osób, z których zmarło 551, czyli 20% ludności!!! Makabryczne! Śmierć dopadała ludzi nagle. W kronikach parafialnych napisano: "a serce się krajało litościwego człowieka patrzącego na nędzę okropną - ale ratunku nie było". W 1868 r. parafianie wystawili na cmentarzu pamiątkowy krzyż, który widoczny jest na zdjęciu. Obecnie cmentarz jest ładnie otoczony ogrodzeniem, a skoszona trawa uwidacznia liczne mogiły.


Kolejno postanowiłem wybrać się do Paleśnicy, w której znajduje się kolejne ciekawe miejsce związane z tanatoturystyką (podróże do miejsc upamiętniających śmierć). Często na cmentarzach stawiano trupiarnie (zwane potocznie kostnicami). Służyły do czasowego przechowywania zwłok oczekujących na pochówek. Powinny były one posiadać piece, które dawały możliwość rozpalenia ognia, gdyby nagle okazało się, że nieboszczyk jednak żyje. Drzwi wejściowe bywały zamknięte. Zamek konstruowano w taki sposób aby dało się go otworzyć od wewnątrz. Tego typu trupiarnie wyglądały zapewne podobnie jak ta, która stoi do dziś na cmentarzu w Paleśnicy.


To nie koniec tych jakże ciekawych tematów. Ostatnim z odwiedzonych punktów był niezwykły kościół cmentarny, który był przenoszony dwukrotnie. Zbudowany został w 1759 r. w Lubczy (gmina Ryglice) za czasów proboszcza Stanisława Dunina Wąsowicza. Budowlę konsekrował biskup przemyski - Wacław Sierakowski. Z powodu wzniesienia nowej świątyni, kościół został przeniesiony w 1908 r. do Janowic k. Zakliczyna. Odbudowano go bez zachowania pierwotnej formy. Wyglądu nie przywrócono również po przeniesieniu na cmentarz w Dzierżaninach, gdzie stoi do dziś. Jest on jednonawowy, eklektyczny z elementami neoromańskimi. Jest konstrukcji zrębowej z szalunkiem. W wejściu przechodzimy przez neoromański portal z 1909 r. Wyposażenie pochodzi głównie z czasów przeniesienia do Janowic. Oryginalna jest rokokowa ambona z II poł. XVIII w. oraz barokowa rzeźba Chrystusa Ukrzyżowanego z XVIII w. 


piątek, 15 marca 2019

Zakliczyn cz. I. Projekt "365 nocy".

Nr 74

Dziś wieczorem postanowiłem wybrać się na zdjęcia nie sam, a z historykiem Mateuszem Reczkiem, który Zakliczyn zna od podszewki i dzięki niemu dowiedziałem się o kilku ciekawych miejscach.

Na początek sfotografowaliśmy ciekawą kapliczkę Matki Boskiej, która ma stać w miejscu pochowania dwóch żołnierzy wracających z bitwy wiedeńskiej. Data w dolnej części kolumny wskazywałaby, iż był to rok 1683.


Następnie skierowaliśmy się w stronę rynku, a tutaj oczywiście nie można było pominąć XIX-wiecznego, typowo pogórzańskiego, ratusza. Jest to budynek klasycystyczny z elementami neogotyckimi. Tego typu ratusze z wieżyczkami zegarowymi możemy oglądać w wielu pogórzańskich miasteczkach. Np. w Ciężkowicach. Obecnie wewnątrz mieści się Centrum Turystyki i Dziedzictwa Kulturowego, biblioteka, zbiory regionalne, sala widowiskowa i kawiarnia. Budynek jest niestety fatalnie oświetlony. Z jednej strony mamy prześwietlające wszystko latarnia, a z drugiej totalną ciemność. Szkoda, że w płycie rynku nie ustawiono po prostu 4 reflektorów z białym światłem na 4 rogi ratusza. Uważam, że dałoby to dużo lepszy efekt.


Skoro pogórzański rynek, to nie mogło i zabraknąć figury św. Floriana. Dobrze wiemy jak łatwo zajmowały się w historii drewniane budowle... Pożary bywały dawniej dość powszechne. W końcu straż pożarna w większości małych miasteczek to historia dopiero XIX w. lub pocz. XX. Zakliczyńska kapliczka, podobnie jak większość tego typu przedstawień (Ryglice, Ciężkowice) powstała oczywiście w XIX w.


Jak każde szanujące się miasteczko, Zakliczyn musiał posiadać również studnię, która w pięknej formie zachowała się do dziś. Podobną możemy oglądać np. na rynku w Nowym Wiśniczu.


Zakliczyn lokowano w 1557 r. za sprawą Spytka Wawrzyńca Jordana (podskarbiego wielkiego koronnego, kasztelana krakowskiego, wojewody krakowskiego i sandomierskiego, kasztelana sądeckiego oraz starostę czchowskiego). Jego rodowa siedziba mieściła się na zamku w pobliskim Melsztynie. Akt lokacyjny nadał król Zygmunt II August. Wraz z lokacjami miast w miejscowościach wyznaczono kwadratowe lub prostokątne rynki oraz wąskie, lecz długie parcele na jego pierzejach. Z każdego zaś naroża wychodziły drogi do najbliższych miejscowości. W XVIII i XIX w. budynki najczęściej bywały drewniane i posiadały podcienia. Takowe znajdują się na jednej z pierzei rynku w Zakliczynie. Jednakże większą jego część zdobią kamienice.


Najciekawsze jednak domostwa w Zakliczynie nie zachowały się na rynku, lecz na wychodzącej z jego naroża ul. Mickiewicza, gdzie znajdują się budowle z XVIII i XIX w. Są to typowe domy podcieniowe z bardzo ciekawymi elementami - tzw. "żygaczami", czyli częściami rynien, wysuniętymi poza czoło budowli.


Najstarszym obiektem na ul. Mickiewicza jest budynek z 1769 r. Do niedawna w budynku tym mieściło się piękne Muzeum Grodzkie "Pod Wagą", gromadzące przedmioty codziennego użytku, związane z rzemieślnikami pogórzańskich miasteczek; zdjęcia i dokumenty oraz zbiory etnograficzne. Niestety przez spory prawne z właścicielami budynek jest zamknięty, a jego obecny stan nie napawa optymizmem.


Po drodze Mateusz pokazał mi jeszcze jeden, obecnie opuszczony budynek. Jest na prawdę piękny i w nie najgorszym stanie. Szkoda, że się marnuje...


Na koniec postanowiłem sfotografować budynek, na którym mieści się bardzo ciekawy zegar słoneczny. Jest on podwójny. Został wykonany w 1973 r. przez astronoma - dr Jana Mietelskiego da uczczenia 500 rocznicy urodzin Mikołaja Kopernika. Budynek pochodzi z lat 20-tych XIX w. Mieściła się w nim również szkoła. W 1893 r. został on zakupiony przez Józefa i Antoninę Mietelskich.

To oczywiście nie koniec zdjęć w Zakliczynie. Chciałoby się rzec: ciąg dalszy nastąpi!

czwartek, 14 marca 2019

Figura Chrystusa w Rzepienniku Biskupim. Projekt "365 nocy".

Nr 73

Przepraszam, że przy fotografowaniu dworu w Rzepienniku Biskupim pominąłem wykonanie zdjęcia tejże pięknej figury Najświętszego Serca Jezusowego z  1896 r. Prawdopodobnie została ona wykuta przez artystę Wojciecha Jędrusiaka z Turzy. Artysta ten był w XIX w. najsłynniejszym kamieniarzem w swojej miejscowości.

środa, 13 marca 2019

Kościelisko i pomniki w Szerzynach - projekt "365 nocy".

Nr 73

Centrum Szerzyn i miejsce dość ciekawe - usiane przeróżnymi pomnikami.

Na początek przedstawiam pomnik ofiar II wojny światowej. Inicjatorem i kierownikiem budowy był Stanisław Dudek. Ufundowany został przez Stanisława Moskala, Urząd Gminy Szerzyny, Kombatantów ZBOWiD, Stanisława i Alicję Janigów, Stanisława Zając, GS Szerzyny, SKR Ołpiny, Spółdzielnię "Drzewiarz" w Żurowej, Rady Sołeckie z Szerzyn i Czermnej.

Wielu z obywateli zostało bestialsko zamordowanych przez żołnierzy Wehrmachtu oraz gestapo.


Kolejnym ciekawym pomnikiem w tym miejscu jest obelisk w miejscu dawnego, przykościelnego cmentarza. Świątynia spłonęła w 1933 r. Miejsce to jest również formą nagrobka kolatorki kościoła - Teofili Uniatyckiej i Zofii Kochanowskiej.

Ród Kochanowski miał również ciekawą, choć niekiedy tragiczna historię. W szerzyńskim dworze gromadzono pamiątki po Janie Kochanowskim z Czarnolasu. Przetrwały one do czasu rabacji. Wywieziono je do cyrkułu w Jaśle. Potem zaginęły. Z tego też czasu pochodzi dość niezwykła informacja. Otóż chłopi rabując szerzyński dwór, zauważyli portret babki Kochanowskiego - hrabiny Gołuchowskiej. Z powodu wypudrowanej fryzury, uznali ją za świętą. Podobnie gobelin, w którym mieli dopatrzyć się Matki Boskiej. Z tego też powodu przedmioty te przetrwały. Dwór zrabowano.


A teraz coś na temat historii najnowszego pomnika. Powstał on 3 marca 2019 r. Wtedy to odsłonięto pomnik Żołnierzy Niezłomnych. Projektantem był Edward Samborski z Jasła. Pomnik poświęcony jest Zrzeszeniu "Wolność i Niezawisłość" Placówki w Szerzynach. 


wtorek, 12 marca 2019

Rzepiennicki dwór - projekt "365 nocy".

Nr 71

Dziś postanowiłem sfotografować bardzo ciekawy zabytek. Jest to dwór w Rzepienniku Biskupim. Budowla pochodzi z XVI w. Był on kilkukrotnie przebudowywany. Ostatni raz w latach 1910-1912. W tym czasie został niemalże całkowicie zmieniony. O wcześniejszym pochodzeniu dworu świadczą piwnice nakryte sklepieniami kolebkowymi. Wcześniej była to wieża mieszkalna na planie kwadratu. Wnętrze ozdobione jest malowidłami Jana Bulasa z 1911 r. W 1925 r. dobudowano taras widokowy. W pobliżu znajdują się również byłe zabudowania folwarczne - stodoła, stajnia i spichlerz. W otoczeniu dworu utworzono także stawy rybne. W pobliżu budowli (przy drodze) znajduje się ciekawa kapliczka kolumnowa z posągiem Najświętszego Serca Jezusowego. Miała ona zostać wykuta w 1896 r. przez znanego ludowego artystę - Wojciecha Jędrusiaka z Turzy. Właścicielami dworu od 1772 r. była rodzina Szłayskich. Pod koniec XIX w. sprzedali oni posiadłość Żydom. Na pocz. XX w. została zakupiona przez Walerię herbu Jastrzębiec Więckowską z Rozebmarku (obecnie Rożnowice). Dwór odwiedzało wiele znanych osobistości: Jan Bulas - uczeń Wyspiańskiego (autor polichromii wenątrz budynku i w kościele parafialnym), Mieczysław Zielenkiewicz - poeta i dziennikarz, Edward Czerwiński - malarz, czy Wincenty Witos - znany polski polityk. W czasie II wojny światowej w miejscu tym działała placówka AK i tajne gimnazjum. Języka niemieckiego nauczał Jan Więckowski. Obecnie w dworze mieszka Stanisław Więckowski z rodziną.


Niedawno wewnątrz budynku organizowana była ciekawa impreza, czyli "Darcie pierza w dworze w Rzepienniku Biskupim".

poniedziałek, 11 marca 2019

Pogórzańska perełka - kościół w Rzepienniku Biskupim. Projekt "365 nocy".

Nr 70

Kto by pomyślał? Już 70 dni z projektem... Długo zastanawiałem się czy sfotografować kościół w Rzepienniku Biskupim w zimie, lecie czy jesieni i dochodzę do wniosku, że zdjęcie wykonam w tych porach roku, jadąc przy okazji w inne miejsca. On jest piękny zawsze i w każdą pogodę. Dziś sypnął śnieg i dało to bardzo ciekawe efekty. Minusem jest tutaj bardzo mocne oświetlenie. Uważam, że jest ono całkowicie zbędne od strony północnej. W szczególności dlatego, że ma tutaj swoja kolonię letnia jeden z gatunków nietoperzy. Z tego, co widziałem parę miesięcy temu, chyba gacków.

Wracając do świątyni, powstała ona ok. 1550 r. Jest konstrukcji zrębowej z szalunkiem. Posiada jedną nawę oraz wieżę konstrukcji słupowo-ramowej z XVII w. Dach kościoła pokryty jest gontem. Wewnątrz posiada stropy płaskie z zaskrzynieniami w nawie. Pod chórem odnaleźć możemy fragmenty polichromii. Do wyposażenia świątyni zalicza się m.in. późnorenesansowy ołtarz główny, barokowy ołtarz z obrazem Jana Chrzciciela, gotycko-renesansowy tryptyk z pocz. XVI w., barokowa ambona, krucyfiks ludowy z XVII w. czy tabernakulum z 1863 r.


niedziela, 10 marca 2019

Pomnik bohaterstwa harcerzy - żołnierzy AK w Tuchowie. Projekt "365 nocy".

Odsłonięcia dokonano 11 maja 2017 r. Uczestniczyły w nim władze samorządowe miejscowości, poczty sztandarowe ze szkół, kapłani, rodziny upamiętnionych druhów, zaproszeni goście oraz okoliczni mieszkańcy. Inicjatorem i promotorem pomnika był dr Andrzej Mężyk. Zaprojektowany został przez architekta Jerzego Kowacza.


sobota, 9 marca 2019

W końcu poza domem! Pogórzańskie combo - Nepomucen + Florian w jednej kapliczce. Projekt "365 nocy".

Nr 68

Dwóch kolesi chroniących od przeciwstawnych żywiołów? Proszę bardzo. Na jednej kapliczce. Konkretnie w Tuchowie. Na szczycie mamy św. Floriana - patrona strażaków, chroniący przed pożarami., Wewnątrz św. Jan Nepomucen - miał nie pozwalać na zalewanie miejscowości. Coś mu w Tuchowie nie wyszło... W każdym razie na temat świętego jeszcze kiedyś wypowiem się więcej, dodając info na temat samego ubioru. W tym przypadku jednak wspomnę o technicznym aspekcie fotografii. Figura pięknie wyszła po postawieniu w okienku latarki. Pomyślcie obywatele Tuchowa. Nie ładniej by wyglądał z takim światłem na co dzień? Wystarczyłoby kilka diod wewnątrz. Jeszcze małe info historyczne. Tuchowski Florian z uśmiechem witał każdego, chcącego przejechać przez most na Białej. Gdzieś wyczytałem niegdyś, że zaraz za figurą było myto za przejazd na drugą stronę rzeki. Taka ciekawostka.



czwartek, 7 marca 2019

Grypa przechodzi, znów widok z okna - projekt "365 nocy".

Nr 66

Dziś znów zdjęcie z okna. Dobra wiadomość jest taka, że grypsko przechodzi. Prezentuję fotkę po zachodzie słońca. Tego typu fotografie zaliczane są już jako nocne. Pomimo tego, iż na zewnątrz jest dość jasno. Fotografowie jednak uznają tą porę oraz świtanie jako najlepszą z powodu pięknej palety barw oraz odcieni fioletowych i granatowych.