Dla zainteresowanych oprowadzaniem.

Osoby zainteresowane zwiedzaniem Pogórzy (i nie tylko) serdecznie zachęcam do kontaktu ze mną.
Nr. tel.: 512485435
E-mail: jakub.marek.nowak10@gmail.com

poniedziałek, 15 lipca 2019

Akcja partyzantów pod Pławną. Projekt "365 nocy".

Nr 196

W nocy z 14 na 15 września 1944 r. w Zborowicach (pod przystankiem kolejowym Pławna) odbyła się zasadzka na niemiecki pociąg IV Kompani "Ewa" I Batalionu "Barbara" 16 pp. AK pod dowództwem por. "Kaliny" Michała Steczyszyna. Celem był skład, który miał transportować broń na front wschodni. Po przybyciu na miejsce, partyzantów spotkało zaskoczenie. Pociąg spóźniał się o kilka godzin. Później okazało się, iż właściwa maszyna nie przyjechała, ponieważ zatarły się jej hamulce. Była to akcja małego sabotażu stosowana przez kolejarzy w Tarnowie. Dosypywali oni specjalną mieszankę minerałów, która zatrzymywała cały skład. Został on odstawiony na bocznicę w Tuchowie. Zamiast niego do stacji Pławna zbliżał się pociąg z zaopatrzony w czołgi i pojazdy opancerzone oraz silną załogę niemiecką. Po wykolejeniu pociągu przy użyciu ładunków wybuchowych Polacy walczyli dzielnie. Jednakże musieli uznać wyższość siły ogniowej przeciwnika i powrócić do reszty Batalionu. Akcja była niestety błędnie przeprowadzona, ponieważ nie zabezpieczono odwrotu, przez co żołnierze rozpierzchli się w różnych kierunkach i grupkami wracali z powrotem na Jamną. Zginęło 4 partyzantów. Rano Niemcy przygotowali akcję pacyfikacyjną przysiółka Zawodzie, która mogłaby zakończyć się jeszcze tragiczniej gdyby nie interwencja proboszcza Zborowic - Jana Kozioła. Odbył on odważną rozmowę z dowódcą SS. Powiedział mu on, iż mieszkańcy są niewinni, a grupa przybyła na ten teren bez ich wiedzy. Poprosił aby zakończono pacyfikację. SS-man przystał na propozycję. Nakazał powiedzieć w kościele aby mieszkańcy pod żadnym pozorem nie atakowali Niemców i nie działali w konspiracji. Ksiądz się na to nie zgodził. Zapytany przez SS-mana dlaczego, odpowiedział że w akcji nie brali udziału obywatele jego parafii i nic nie da jego gadanie z ambony. SS-man jedynie machnął ręką i powiedział żeby robił, co chce. Kolejną ciekawą informacją jest fakt, iż w jednym z gospodarstw ukrywali się partyzanci. Przetrwali oni niemalże cudem. Właściciel posesji w czasie kontroli płynnie posługiwał się językiem niemieckim. W dodatku służył w czasie I wojny światowej w oddziale jednego żołnierzy, który dokonywał rewizji. Tylko z tego powodu nie przeszukano gospodarstwa dokładnie, a partyzanci przeżyli. Pomnik zaprojektował tarnowski architekt Otto Schier we współpracy z plastykiem Henrykiem Bałutem. Został odsłonięty 5 września 1993 r. z okazji 49 rocznicy akcji.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz