Dla zainteresowanych oprowadzaniem.

Osoby zainteresowane zwiedzaniem Pogórzy (i nie tylko) serdecznie zachęcam do kontaktu ze mną.
Nr. tel.: 512485435
E-mail: jakub.marek.nowak10@gmail.com

sobota, 2 listopada 2019

Akcja "Znicz dla żołnierzy 2019". Projekt "365 nocy".

Nr 306

Dzień Zaduszny 2019 r. nie mógł zostać uświęcony przeze mnie inaczej. Z roku na rok akcja "Znicz dla żołnierzy" zwiększa się. W roku poprzednim w wyprawie uczestniczyły 4 osoby. W tym było już 5. Może w przyszłym dojdzie kolejnych kilka? Kto wie... Dziękuję panowie za poświęcenie. W szczególności w czasie podejścia na cmentarz w Ostruszy... ale o tym zachęcam przeczytać w poniższym tekście, a warto, by tym razem wybraliśmy się w większości na cmentarze zapomniane i zaniedbane.

Zaczęło się dziwacznie. Zbiórkę zorganizowaliśmy o godz. 18:30 pod Galerią Tuchowską. Nie mogliśmy się z początku odnaleźć i możliwe, że cała akcja zakończyłaby się szybciej niż rozpoczęła. Dopiero po kilku telefonach i ustaleniu miejsca spotkania na ul. Wałowej, postanowiliśmy wybrać się na cmentarz nr 164 w masywie Furmańca, a konkretnie na wzniesieniu Dział (343 m n.p.m.). Do niedawna miejsce to było w fatalnym stanie. Nagrobki chyliły się ku upadkowi (niektóre już upadły). Brakowało ogrodzenia w postaci drewnianego płotu. Krzyż będący pomnikiem centralnym był spróchniały i przewracał się. Brakowało także figur płaczących niewiast i Chrystusa. Sytuację uratowali niedawno Węgrzy, którzy własnym sumptem postanowili wyremontować to miejsce. Wybrano całą darń i wyremontowano krzyże nagrobne oraz betonowe murki. Obecnie trwają prace nad rekonstrukcją pomnika centralnego i płaczących niewiast. Węgrzy mają powrócić i wykonać kolejne prace. Nie mogę się doczekać. Pochowano tutaj 199  żołnierzy austro-węgierskich oraz 105 rosyjskich w 211 grobach pojedynczych oraz 27 zbiorowych. Nekropolia była największym dziełem projektanta Heinricha Scholza. Malowano ją na obrazach, robiono jej zdjęcia, a nawet napisano o niej wiersz:

"Na polu, kędy najkrwawszą
stoczono bitwę przed laty,
stoi cmentarz wojenny nr 164,
a na nim wyrosły z deszczów
i słońca, pachnące zioła i kwiaty.

Tam w tuchowskim lesie i obok
gdzie ongi najsrożej zwarły się
żołnierskie szranki,
dziś na roli i w lesie,
krwawią się wrzosy i kwitną polne rumianki.

Nikt już nie pamięta tych imion,
które tu leżą,
bo zmieszały się ich kości
z czarną, lesistą ziemią.

Zmieszały się z ziemią czarną,
a groby zakwitły kwiatami w lecie
i dziś zapachem wicher nosi
je po świecie.

Edward Słoński: Wybór wierszy."
A. Mężyk, "Tuchów i okolica w ogniu wojny światowej 1914-1915", Tuchów 2014



Kolejno wybraliśmy się na cmentarz nr 148 w Chojniku, na którym nic się nie zmienia, nic... Przykre. Opisywałem to w jednym z najpoczytniejszych postów na moim blogu, który dobił do ponad 2 tys. wyświetleń.



Nad tym cmentarzem należy przystanąć w zadumie. Jego projekt jest jednym z cudowniejszych jakie widziałem kiedykolwiek. Opisałem to dokładnie będąc tutaj w ramach projektu:
http://vanyaambar.blogspot.com/2019/10/smutek-wielki-smutek-sypiacy-sie.html



Ostatni odwiedzony przez nas cmentarz na stałe zapisze się w naszej pamięci. W miejsce to bardzo trudno dotrzeć w dzień, a co dopiero w nocy. W dodatku nikt z nas nie pamiętał, w którym dokładnie kierunku mamy podążać. Była to godz. ok. 22.30. Szliśmy przez knieje, do których przydałaby się porządna maczeta aż do momentu, gdy dotarliśmy do leśnej ścieżki. Usłyszeliśmy szczekanie psa z jednego z gospodarstw, a niżej, w lesie zauważyliśmy jakieś światełko. Schodząc w dół zauważyliśmy pewną postać. Był to właściciel jednego z okolicznych domów. Jakieś było jego zdziwienie, gdy dowiedział się gdzie zmierzamy. Powiedział, iż wyprowadzi nas na dróżkę, z której łatwo dojdziemy do celu. Po dłuższej rozmowie stwierdził, że jak mu rzucimy trochę grosza, to doprowadzi nas na miejsce. Po krótkich negocjacjach doszliśmy do porozumienia, a nasz przewodnik dotarł z nami w pobliże wzgórza z nekropolią. Z uśmiechem na twarzy weszliśmy na wyraźnie wystający ponad krajobraz cypel, gdzie naszym oczom ukazały się pozostałości steli nagrobnych i kamienny postument. Szalona noc i szaleni ludzie. Chyba do końca życia będziemy pamiętać tą przygodę, za którą dziękuję moim kompanom. Na koniec dodam, iż mieliśmy niezły ubaw z tego, jak nasz przewodnik opowiadał kiedyś będzie komuś, że w środku lasu o 22.30 spotkał 5 dorosłych facetów, którzy chcieli dotrzeć na rozwalony cmentarz wojskowy. Drugim tematem naszych rozważań było zapewne to, na co wyda otrzymaną zapłatę. Uznaliśmy, że zapewne będzie to miało procenty.

Co do cmentarza, pomimo zniszczeń, znany jest jego oryginalny projekt. Punktem centralnym jest obelisk z pierścieniem z krzyżem maltańskim i datami 1914 i 1915. Nekropolia posiadała ogrodzenie w postaci drewnianego płotu. Do pomnika centralnego prowadziła alejka. Rozchodziło się od niej 12 rzędów grobów. Na stelach nagrobnych widniały żeliwne krzyże łacińskie i lotaryńskie. Wzgórze było wcześniej niezalesione.


Ekipa...

fot. Waldemar Dusza

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz